Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

anna r

Użytkownicy
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez anna r

  1. cooooraz lepiej, choc nadal wczesny wojaczek. :P pozdrawiam i czekam na nastepny ania
  2. Kolejny raz przeżyłam, choć zaciął sie spadochron. Brak mi tchu, a przy upadku odgryzłam sobie język! Nie czuję nic, poza krwią zakrzepłą w nozdrzach! Teraz placzę... ale nie z powodu połamanych nóg, szlocham, bo od narodzin jestem ŚLEPA! miłość
  3. rada treściwa, owszem- i właśnie się do niej stosuję. Jest to bowiem wiersz wyciągnięty z szuflady, który napisałam mając 15 lat. Teraz, po wielu latach zaczynam swoją przygodę z pisaniem od nowa. Pozdrawiam gorąco :) ania
  4. Idąc tą drogą stąpam ostroznie, żeby nie zdeptac śladów wczorajszego ja i mimo, że szłam tędy już przedwczoraj rozgladam sie uważnie wciąż myśląc, że coś przeoczę Muszę uprzątnąć wszystkie niedobitki marzeń, aby na ich miejscu wychodować nowe... jeśli nie wyrosną, wybiorę inną trasę. Może znajdę w końcu podatniejszy grunt na ścieżce nieurodzaju -mojej motywacji.
  5. Wyrzucić wszystko na śmiec:i czerstwe marzenia i plany zgniłe wspomnienia i spleśniałe nadzieje, Obrzydliwie śmierdzące dotychczas zakopać głęboko i rozejżeć się za świerzym jutro. Nie pragnąć, nie śnić, nie czekać na to , co kiedyś było wspaniałe a czego już nie ma. Oczyścić umysł z tego, co męczy, żeby odpłynęło na zawsze i już nie powracało. Zacząć na nowo, chcieć od nowa, znależć soczysty sens i wgryżć się w niego okrutnie, czerpać z niego i nie wypuścić nigdy. Wierzyć, głęboko wierzyć w pozytywną przyszłość... I zerwać się pewnej nocy przez własny płacz i słusznie stwierdzić, że są rzeczy o których nie da się zapomnieć
  6. Niedbale naciagnięta czapeczka, wychodzone buciki, zmarznięty nosek. Drobna istotka uparcie pilnuje swojego nowego przyjaciela: "odejdź, bałwanek się ciebie boi" Usuwam sie i obserwuję, jak małe rączki kładą na śnieg swoje gorące serduszko mokrymi rękawiczkami...
  7. nie pozwól aby wciągnęła mnie ta przepaść, na której dnie wije się i skręca samotność I choć głośno krzyczę, że nie boje sie niczego, to zamykam oczy, zaciskam pięści i chciałabym nie być. Bo jeśli jestem ja to jest też ona w swojej bezdennej, najgłębszej postaci. Bo jeśli jest ona, i jestem ja, a nie ma osoby, do której piszę: ratuj... to może nie ma NIC...?
  8. serdecznie dziękuję za wszelkie sugestie, nie wiedziałam nawet, czy to co chowam "do szuflady" można nazwać wierszami :) ale skoro nie pozostało to bez odzewu, to warto starać sie pisać dalej
  9. Jak go napisać, żeby był głośny i rozdzierający i wwiercający się w duszę, żeby brzmiał jak ostateczność, i żeby każdy czuł, że beznajdziejność, z której powstał bezgranicznie boli, że nie ma nic poza nim, żeby był nie do zniesienia, żeby przynosił ulgę, żeby cały był mną a ja nim... Jak napisać taki krzyk?!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...