Pragniesz jej od początku swego życia?!
Ona prowadzi nas do pozagrobowego bycia.
Ocierasz się o nią czasami,
zawsze krąży między nami.
Dla poety jest natchnieniem,
a dla innych wybawieniem.
Twierdzą niektórzy,
że od niej niebo się chmurzy.
Podobno sensu życia pozbawia.
Zawsze z kosą stoi?!
Niczego się nie boi!
Nic gorszego po niej nie ma,
możesz dostać nawet kawałek nieba.
Jest ulgą w najgorszych momentach naszej egzystencji,
„Panem z tamburynem”.
Przychodzi nieoczekiwanie,
czasem na ludzkie lub boskie wezwanie.
Pragnieniem w naszej młodości była,
często za rogiem się kryła.
Serce osoby najbliższej odbiera,
duszy ostatki szczęścia zabiera.
Jest sercem bez miłości,
człowiekiem bez kości.
Dumnie z podniesioną głową kroczy,
mrok przed oczami zatoczy.
Jest przejściem do świata nieznanego,
może i lepszego?