Buchają dymy
z przenajświętszych głów
każdy Sokrates
pytania pytania
a cichaczem umyka
zbaraniałe sedno
wszystkie pięści sine
stół na pół pęknięty
zgrzyt świst
złożone ręce
zaciśnięte zęby
na Boga
na Lud
tasują idee
na zdrowie
na zdrowie krzyknął zgodny chór