Chociaż brak słów, na opisanie niesamowitego
doznania, jakim obdarzony jest człowiek.
Oddając siebie, zamyka oczy, dla drugiego
wybranek jest życiem przez czasów wiek.
Ciągnie do siebie, jak magnes do żelaza,
by być razem, jak z wodą roślina
potrzebna do trwania; jak zaraza
sieje spustoszenie gdy brak tlenu do oddychania.
Dusi gdy brak kochanka, nawet w chwili
krótkiej, nie można pozostać w samotności;
przemienia w truciznę szybciej niż w mili
przebywa samolot, którym wracasz do miłości.
Jest pożywką, wartością odżywczą;
karmi słodyczą uczucia, zgłębia świat
drugiego, staje się pierwszorzędną wartością.
Stapia w jedno; na zawsze mimo upływu lat.
Splata razem, wpierw łapie pajęczą siecią,
plącze, wije grubą nicią, wiąże emocji sznurem,
aż w końcu dusi stalową śmiercią.
Oby nie oddzieliła przedwczesnym grobu murem.
Grzeje, wypala od wewnątrz z dnia na dzień
zawsze trzeba mieć dla ognia ciągłą strawę,
by nigdy nie brakło opału na zimy cień;
w zimne wieczory utrzymać płomienia ognistą barwę.
Jak słońce z księżycem na niebie w parze,
każde ma swoje miejsce, dniem i nocą
czasem śpi w chmurach, czasem otępia w skwarze;
ale zawsze lśni jednakową mocą.
Rozstanie jest nocą pochmurną, a spotkaniem rozświetlony dzień
niespotykaną światłością, niczym więcej jak Twoją obecnością;
każdy samotnie spędzony jest martwy jak drzewa ścięty pień.
Niewidzialne, a piękniejsze niż to, co ujrzysz jest uczucie zwane miłością.