Tylko patrzę, przez zmrużone powieki 
Na cienie szare, brudne, co rozłażą się po ścianach 
Nie ma, nie ma, nie ma… Nie ma 
Nie jestem dzieckiem, po co to powtarzasz?  
Nie mam, po co już otwierać oczu 
I tak widzę, jak wychodzi, jak odchodzi 
Drzwi zamknięte, w oknach kraty a jej nie ma 
Czy nie było – nie wiem. Nie pamiętam…  
Chciałam i wciąż chyba tego pragnę 
Czuję wokół siebie tę zieloną miękkość czasu 
Nie wyciągam rąk przed siebie i nie kradnę 
Jej dotyku, smaku, marzeń czy zapachu  
Stoisz, obok, ale jesteś tak daleko 
Ciemno, cicho, trochę strasznie wokół 
Nie ma dla mnie tutaj miejsca i jej nie ma 
Zmarnowaliśmy czas wspólnie ,krok po kroku  
Tylko patrzę przez te zimne małe gwiazdki 
Na cienie szare, które osiadają nam na twarzach 
Nie ma, nie ma, nie ma… Nie ma  
Raz już zabolało, po co to powtarzasz?