"mam dość leżenia pod kałużą"
godziny, dni, tygodnie się dłużą
a gdy oczy przymykam każdej nocy
mam ochotę krzyczeć pomocy
nie chcę już w niczym szukać wszystkiego
nie chcę niczego od tak, byle jakiego
nie chcę też czegoś idealnego
bo wiem, że nie ma tego takiego
nie chcę rozumieć niezrozumianego
nie umiem pojąć siebie, wnętrza mego
nie chce rozumieć tych wszystkich innych
mądrych, głupich, zakłamanych, niewinnych
I choć siebie też nie rozumiem
nie wiem czemu, może nie umiem
jestem po środku między wszystkimi
brzydkimi, ładnymi, zwykłymi, innymi
dalej nie rozumiejąc własnego ja
między częścią prawdy a kłamstwa
między chmurą, deszczem a kałużą
między słońcem, błyskawicą a burzą
między rosą trawy a krzykiem kwiata
jestem od tak, własnie taka.