Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Monako Lee

Użytkownicy
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Monako Lee

  1. gdy się różnić od siebie sprzed lat zacznę sprzedam sukienkę zamałą i kapelusz wyrzucę w końcu listy niedoszłe i pogaszę wszystkie świece jak mnie życie ukochane w obroty weźmie pogardzi mną gdzie popadnie ludziom będzie lepiej, będzie uśmiechów przybędzie komuś oddam na pamiątkę bycia ślady Łyk ostatni wina pociągnę bez łez spojrzę wstecz raz jeszcze i zapomnieć na zawsze będę chcieć w tej ofierze oddam wszystko, pozwolę na zabranie, spalę mosty jeśli trzeba dokonam, czego bać się nie będę stanę się wspólna dobrowolnie już nie będę nic odwracać sił mi braknie na opory bo umarła we mnie wiara jeszcze tylko klucz do szafy
  2. gdy się różnić od siebie sprzed lat zacznę sprzedam sukienkę zamałą i kapelusz wyrzucę w końcu listy niedoszłe i pogaszę wszystkie świece jak mnie życie ukochane w obroty weźmie pogardzi mną gdzie popadnie ludziom będzie lepiej, będzie uśmiechów przybędzie komuś oddam na pamiątkę bycia ślady Łyk ostatni wina pociągnę bez łez spojrzę wstecz raz jeszcze i zapomnieć na zawsze będę chcieć w tej ofierze oddam wszystko, pozwolę na zabranie, spalę mosty jeśli trzeba dokonam, czego bać się nie będę stanę się wspólna dobrowolnie ja już nie chcę nic odwracać sił mi braknie na opory już umarła we mnie wiara jeszcze tylko klucz do szafy
  3. a dla mnie myśl Twoja wysiłku warta - nadzieja mieszanka z domieszką troski, odrobinka tej myśli - nieobojętnej i wszystko, to tak niewiele, gdy ktoś -tylko dla ciebie pamiętanym chce być – ot tak, rozumieć nie trzeba - ufając czasami „za bardzo” zbyt ważnym się staje - oczekiwanie wygórowane a serce to nawet szybciej się łamie - niż zapałka blisko tak, bładząc jednocześnie - marazm czy stać cie na gałązkę zerwaną - po drodze żalem pogardzam, litości nie chcę - z wyrzutem czy sprzedasz myśl własną - za wspólną nie ubieraj w słowa własne mądrości - innych bądź sobą, tak doskonale - jak tylko potrafisz
  4. Dzieki za komentarze, rzeczywiscie moze troche prostacko - ale to wlasnie mnie zabolalo. Pozdrawiam
  5. dym z papierosa w puste słowa ulatuje siódma, ósma, dziewiąta... wskazówka odbiera kolejne nadzieje jak? – nie wiesz!? pytania zbędne jedno, drugie, trzecie... zawsze te same odpowiedzi nastrój się zmienia bezwiednie raz, dwa... już za późno by powrócił jutro też odjadę by wrócić i znowu nic nie wiedzieć
  6. Dzięki, to wierszyk walentynkowy.......
  7. naucz mnie kochać prawdziwie myśleniem otwartym być kiedy jestem tęsknić godnie naucz mnie nieczucia żalu siły nad złością ukojenia niewinnej radości powiedz jak kosztować szczerość nawet niesmaczną chłonąć dobrocią nosić czystość zabierz mnie utul dławienie ściśnij drżącą dłoń pokaż jak wierzyć oddaję cierpliwie swój lęk i nienawiść niepokój i pychę dumę i zaradność podaruj mi zbawienie bądź
  8. rozpieszczam się Tobą ze mną wtapiam Cię w siebie Ocieplam się sobą przy Tobie rozczulam Cię w sobie pachnę się Tobą mną zasypiam nim sama budzę się o Tobie Przeniesiony do "Działu P" MODERATOR
  9. Tak lepiej, dziekuję. Pozdrawiam.
  10. Mniemam, ze nie wczytał się Pan za bardzo... A w tym przypadku to konieczne. w tekście jest "duszy oddech" a nie "dyszy oddech" Proponuję przeczytać jeszcze raz, może wtedy docenię Pana krytykę. Pozdrawiam.
  11. Załosny bełkot egzaltacji. pozdrawiam
  12. To krytyka czy pochwała... (he..) Pan chyba pomylił pojęcia. Ale pozdrawiam i dziękuję.
  13. zadziorny pachnie duszy oddech leniwie rzęsami uwikłane usta wilgocią rytmu bicia brzask spojony przededniem topi pamięć zapachu
  14. "...dogryzał ostatnie spoiwo przeznaczenia..." Twoje zdrowie. Wypiję wieczorem. Pozdrawiam. L.
  15. Banda starców zabłąkanych w paplaninie i śluzach babrających wylizuje życie ze wspólnego talerza wspomnienia, którymi kucharze gardzą. Wiersz przeniesiony do "Działu P" MODERATOR
  16. Dziekuje, jest Pan uprzejmy, moze nie tak jak Pan Bolek...
  17. Dokładnie stan ten znam Jedno co cieszy- Nie jestem sam (a) Czas tylko, choć wskazówki mylą sie wiecznie zamienić wspomnienia może w powietrze.
  18. Dziś znowu coś mi upadło Kolejny życia mego skrawek Garście wciąż pełne A podłoga tak NISKO Schylać się nie chcę Panie Bolku, byłby Pan tak uprzejmy?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...