W Jeziorze Marzeń zanurzam się,
Zamykam oczy, unosząc się swobodnie.
Marzę o tym, by znów przytulić Cię.
Myślałam, że taj dużo udowodnię
Wypływając na głębokie, ciemne wody.
A teraz spadam, topię się,
Teraz nawet nie wiem, jakie były powody
Tego, że zostawiłeś samą sobie mnie.
Szukając spokoju umysł trułam swój
Dziecinnymi rozluźniaczami ciała.
Myśląc wciąż o Tobie, Skarbie Mój
Wciąż dziecinny napój wlewać w siebie chciałam.
I wypuszczałam z dłoni zycie swoje,
I szukałam dna szklanego,
I ze szkła były oczy moje,
I brakowało mi czasu jak wiatr ulotnego.
Udawałam, że wszystko w porządku było,
Przez życie z maską na twarzy szłam.
W nocy o pięknych chwilach się śniło,
Miałam ciebie, ale wciąż sama byłam.
Teraz nie ma nas, świat nasz zniknął,
I coś pięknego razem z nim zniknęło tak szybko.
Kolorowy Motyl odleciał i przeciął
Nić Czerwoną, i zamknął się za szybką...