Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

rusty spoon

Użytkownicy
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez rusty spoon

  1. Jakemże Twych zrodzonych pnączy ból nie czuje, ileż to mroku w twej skroni niezgromionego być musi Przeto niewiernych nawrócić nam trza i onegdaj w światłości prowadzić nasz byt ku wieczności zrodzonych Stajemy nad przepaści mrokiem, skąd otchłań ma goni do śmierci i kniei gdzie ludzi zagorzałych tłum stoi W rozpaczy, rozterce ma dusza się unosi ku wysokości niebios, ku dębowej desce wyciosanej z morza uczuć litości Możności naszej nikt w stanie jest pojąć, gdy w oczy złu spojrzy nikczemny wróg światła Na drogach życia majestatu niewiernych w kolebce białej karty nie splamionej grzechami powodzi zła Na wyżynach tam stoję, gdy oni na dole jak szczury nikczemne rwą me ciało na części bezlitośnie I diabeł spoziera ukradkiem ku prawdzie pastwiska i pasących się niegdyś białych owiec przeszłości Ludzkość nie zauważywszy cieni swych rodaków przemija jak źdźbło trawy zroszonej letnim powiewem Przez urodzaje gwiazd i bezkresne równiny przewija ulewy gorzkich źródeł jak lustra odbijające nienawiść Szczezłe katusze otaczające grono naszych smukłych posągów owijających nienaruszone czyste serca Jak wykuta z kamieni nasza egzystencja, szczodrze zwijająca w tabory a chełpiąca się krwią pokonanych
×
×
  • Dodaj nową pozycję...