Wyczarowałem Cię z pyłów
na bezdrożach zebranych
i choć w realność Twą
wątpie w chwilach słabych
to gdy noc snu nie skąpi
cicho siadasz przy mnie
sny mi wertując
wkradasz się w niektóre
A gdy już Świat odwiedzisz
pod pozorem życia
spędź ze mną jedną z sekund
i niech w niej się zawrze
pięć spojrzeń, trzy uśmiechy
muśnięcie ust namiętne
A i po tym spotkaniu urwanym w pół słowa
nie mijaj mnie obojętnie