Jaśminowy zapach wokół mojej szyi
Jak sznur na wisielcu, zaciska się ,
Wbija w ciało me swe pazury ,
głęboko je wciska,
Ryjąc jak w marmurze ranę z której wolno krew tryska,
Oczy me skute krzyczą pieśń wyklętą
Spowitą jadem ,na zawsze przeklętą,
Usta zacieśnione w szyderczym grymasie
Ronią rdzawe krople :
Z których każda zda się być małym brylancikiem bólu,
Skutym więzem złości,
Dziką namiętności falą,
Powiewem zazdrości.
To wszystko jest zaklęte w pocałunku milczenia,
Okrytego pogardą dzikiego spojrzenia.
Osnutego pajęczyną spowitą ze złości
A połączoną cichym westchnieniem przyjemności...