Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Paweł Leśniak

Użytkownicy
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Paweł Leśniak

  1. Okryta mrokiem osoba siedzi na parapecie Spoglądając na księżyc w pełni W tle słychać nastrojową muzykę rockową /po dłuższy zamyśleniu/ Pogrążony w Otchłani myśli Słucham... Uczuć krzyków Bijących dokoła Jeden za drugim Wnętrze przenika Chaos formując Walkę zaczyna Bijąc się wkoło Które ważniejsze Serca pieśń tryska Gasząc motłochu Zbędne igrzyska Pieśń lekka, cicha Spokojnie płynie Po krańcach Najgłębszego źródła Pragnień najskrytszych, Nie zaznanych Ciągle pożądanych Wtem!?... Cisza... Wszystko zagasło Wyłączając serca Promieniujące światło I znów stare Życia zwyczaje Wracają W szarą stronę Nieustającego cienia /milczy/ /Po chwili/ Samotność... Monotonność życia Ciągle zrzuca mnie Na ziemie Łamiąc serca Pragnienie Jednak walkę swoją toczę I wciąż Jak wróbel zimą okrucha chleba pragnę i szukam skrycie Szukam... nieustale wznosząc się nad życie czerpiąc wolności chwile Upadam nietrwale oddając duszy krople tracąc życia cele Wzlatuje Spadam Skrzydła wolności kierują mnie trwale ku wartości nieosiągalnej Jak wróbel zimą ciepła wiosennego wyczekuje stale Lecz tyle już czekam pragnę i szukam i nic nie znajduję ciągle wciąż błądze życia koło tocząc dwa końce Życia to ciągła udreka stwiać czoła walce nigdy nie wygranej Ni to życie Wpaść do sklepu z całą listą swych zakupów nie znajdując ani jednej rzeczy wartej potrzeb mych najwyzszych sługi Sklepów lada pustką ciszy bije twarze uczuć płynączych strumień marzeń Właściela spytać trzeba jak tu znaleść tę jedyną kruszynę chleba Właścicielu...! twych towarów pustka wszędzie wzroku mój rani trwogę tworzy Patrząc przeto głębią marzeń widze drogę mego celu szczęścia źródła łez wylanych ścieżkę życia Podaj przeto właścicielu!!! te jedyną szczypte życia którą skrywasz za pazuchą Właściciel: Mych towarów cała masa popatrz przeto tu i uwdzie wszelki wybór każdej troski Materialnych życia pragnień sensu cierń ślepych potrzeb cos innego szukam przeto Właściciel: Nic innego nie sprzedaje to najwyższe życia troski nic innego nie ogarniesz /zchodzi z okna/ I przechadza się po pokoju Nikt już dzisaj nie pomoże właściciela blask prysnął zniknęła cała nadzieja Czy zarządca tego sklepu nie zna wszystkich jego celów? / po chwili/ Serce kłuje krew juz tryska nic nie zrobie moc wyciskam /milczy/ /siada na ziemi załamany zasłaniając Twarz / Prawda Mickiewicza cierniem duszę splata krwią bryzgając wszelkie grzechy Świata /spogląda na krzyż/ Boska wiedza niepojęta tomem ksiąg spisana skała Krwią niewinnych obojętna wzrok odwraca wprost szatana Szatan... /spogląda w ziemie/ Ziarno pleni Ciernistej jabłoni Grzechy wrzucając Do swej dłoni Gołębica... /spogląda na jabłoń za oknem/ Siedzi skrycie Patrząc z góry W swe odbicie Ziarna ruszyć Się nie zdoła Bo jak każe nań jej głowa Cudze jeść się Nie podoba. Boskie serce niewzruszone Soplem lodu Zmarzła ścian Swą słabością zawiedzione Świta porzuca W czarną stronę Boskie rany Wprost zadane Krwią zajęły Świata strony Pogrzebując Ziemi dotyk Cierniem stały się palonym... jeszcze nie skończone
  2. Czas rozkwitu kwiatów, Śpiewu skowronków i gillów Odpłynął w daleką nie pamięć Odleciał.... jak ptaki odlatują na zimę Czas białej ziemi, Monotonności Spokojnie rozpościera się po ziemi Gasząc przebłyski radości Kwiaty przekwitły Ptaków już niema Nie ma na czym zatrzymać oka Nie ma nad czym nastawiać ucha Pogrążony w szarości Szukam ukojenia zmarzłego ducha Szukam nowego kwiatu Nowego śpiewu Nowego szczęści źródła...
  3. Woda bez smaku Zmarznięta skała Złudnych zasad Sentymentalnej krwi młodości Chwilowa terapia Wewnętrznego ogniska Klasycznej materii życia Jak motyl Przepełniony nieskazitelnymi barwami Swobodnym lotem Szuka upragnionego kwiatu I woda bezbarwna Płynie wolnością życiodajnej chwili By zgasić płomień pragnień Racjonalnych potrzeb Woda bez smaku Błędne spojrzenie Straconej chwili Fałszywych oczu świata Zgubiony czas Połowicznych pragnień Dualistycznej natury życia Nektar młodości Czara szczęścia Czas spełnienia: Winna słodycz Głębia smaku Prawdziwej wody Nieskażonej ściekiem czasu Mistyczna korona Płonącej kropli Krwistych płatków róży Jak płomień Nieposkromionego dziecka natury Tytanowym ramieniem Oddaje prometejski dar I wino krwiste Rozgrzewa różany ogród Syjonu By zbudzić mistyczny ogień Werońskich snów Winna słodycz Gasnące pragnienie, Powtórna przyjemność Otwartych bram Edenu Rozpostarte skrzydła Sentymentalnej wizji Obiektywnych źrenic entazy Woda i wino Idealny trunek Zmieszanych wartości Uzupełnionej barwy życia Olimpijski kielich Odkrytej ambrozji Naturalnych tajemnic życia... ...Bierz z życia Pełną skrzynie... --------------------------------- Pieśń najgłębszego zakamarka Niepojętej krainy Płynie wznoszona przez fale Wiecznie z dna wyciągające Czarne pióro Tonącej chwili Fale... Szum morza Waszą zasługą Jak i burzliwych zdarzeń Wyście moją nutą nieskażona, Nieśmiertelną podporą Zachodzącego słońca Wy młodzi wybrańcy Z pośród wielu Niezapomnianą nadzieją Budzicie blask W moim ogrodzie Dla Was otwarte bramy Mej twierdzy pełnej Kwiatów dokoła Dla Was pieśń ta płynie By zgasić zbędny motłoch Czarnych chmur burzliwych Dla Was kropla krwi Opada na rodzinny stół pomocy Wy młodzi przyjaciele Nikt zastąpić Was nie zdoła...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...