Damian Cz.
-
Postów
85 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Damian Cz.
-
-
Czwarta nad ranem, śnieżyca, mróz i zatrute powietrze w domu. Klęczałem w pokoju przed telewizorem modląc się, aby tylko nie zabrakło prądu. Nic tak nie irytuje, jak bezczynność w dniu, w którym i tak niczego nie da się zrobić. Przypomniałem sobie wtedy mojego dziadka. On zawsze był uśmiechnięty- tak mi mówili, bo jedynym jego zdjęciem był dom, z telewizorem, prądem i strychem, gdzie znalazłem rannego ptaka.
Dziadek zawsze był uśmiechnięty- nawet wtedy, gdy czuł przy skroni zimną lufę pistoletu- myślałem, że na wodę. Nie, nie zginął od kuli, choć wielu by wolało usłyszeć populistyczną opowieść. Po prostu zachorował. Bezpłciowe sny nawiedzają mnie po środku dnia i mojej głupoty, to właśnie w tej jednej chwili zostaje rozgrzeszony z bezczynności.
- Czujesz się tu dobrze?- spytał mnie jakiś pijaczyna (a może to był Bóg, w końcu czy jest między nimi jakaś różnica?)
- Jestem obcy we Wrocławiu jak zawsze w każdym nowym czasie i butelce- odpowiedziałem szybko i niedbale.
- Już tylko czasem widzę jak się modlisz, jeździsz wtedy tramwajem, szóstką albo jedenastką- ciągną pijaczyna lub Bóg (a może to po prostu pijany Bóg, czy Bóg bywa pijany?).
- Moje życie jest jak mój blok, jedno z wielu.- próbowałem wytłumaczyć stan mojego bezruchu.
- Wszyscy tak mówią- rzucił szybko, chyba chcąc mnie sprowokować.
- A co możemy zrobić pijąc jedno piwo dziennie, potem przeżywając jedną miłość.
Tylko pierwsze zapachy są ważne, potrafią być ostatnimi, które zauważamy. Później zdobywamy już tylko zdobyte i kochamy już dawno kochane- tłumaczyłem.
- Przestań pieprzyć!- krzyknął.
- To nie może być Bóg- pomyślałem- nie muszę mu się tłumaczyć.
- Sprzedałeś się jak wszyscy w tym mieście. Wystarcza Ci jeden kieliszek przelany- zalany i noc spędzona w barze, która zawsze pociąga swoją poetyckością, a przecież nikt nie każe Ci zdradzać. A jednak zdradzasz domy, ogródki, żonę, matkę i kredensy. Wracasz później do domu i próbujesz ugładzić swoje zgubione serce i sumienie. Ale tam został tylko swąd bezrobotnych marzeń i instrument do bezczeszczenia naszej pamięci: telewizor z prądem i bezruchem.- skończył mówić i jakby sam też się skończył, bo nagle zorientowałem się, że jestem w swoim ulubionym, jedynym fotelu.
Nad ranem mówiłem, że to były tylko spóźnione urodziny Boga.
Wtedy jakoś wszystko wydawało się być takie Boże.0 -
no tak, tylko z prozą jakoś sobie nie mogę jeszcze poradzić.
chyba jeszcze za słaby warsztat.0 -
dziękuję bardzo.
doceniam.
zapraszam ponownie.0 -
na portierni gdzieś pomiędzy
ukrzyżowanym Chrystusem a rozkładówką playboya
odnalazłem porannego kaca zwanego też sumieniem
iśc po śniegu bosą nogą to jak bosą głową
po autostradzie- bezsensu choć przecież dopiero wtedy
mówimy o miłości później zapominamy i ubieramy
skarpetki by w buciorach sami sobie w życie
po życiu zaznajemy szczęścia choćby z powodu
jego braku a mgły otaczają po raz siódmy ziemię
kiedy Honet pił trzecie piwo i powiedział,
że musi iść a Stalbowski podpisywał książkę
tylko wtedy mogłem poczuć jak to smakuje
w o jednej bajce za dużo i o jednym świecie za mało
wtedy otrzymałem order zasługi
dziś mówią że to był order za sługi
a przecież jeszcze nie tak dawno Egeria
leżała przed nami w nie dopiętej bluzeczce
cnotliwa niewinna i do zdobycia
dziś jak ofiara gwałtu- nawet bez głosowania.
nasze idee to najwięksi lotnicy
lepsi od tych londyńskich i lepsi od Gagarina
ale tak to już jest gdy więdnie bukiet kwiatów
gdy nasze pogrzeby są dniami narodzin0 -
chyba nie, albo nie widze :)
0 -
dzieki
jaki rym?0 -
Zawsze na jesień wracam do Wrocławia.
Mądrzejszy o jedną Gosię z Tygodnika i jedną niezauważoną
śmierć tramwaju. One umierają powoli, nigdy niezaspokojone.
W mieście jakby tak pusto bez Ciebie,
siedzę i próbuję coś napisać, ale napiszę
chyba tylko esemesa i pójdę jak zawsze,
człowiek z wyboru to dziś najtrudniejszy zawód
Nic już nie daje świeży śnieg, ani świeża wódka,
nawet świeży seks, chyba tylko nowy bóg pomoże,
kiedy ześle na nas znów zarazę porannej kawy,
a poeci wtedy zasiądą przy wspólnym stole
i zaczną poecić się nawzajem, zjeżdżać na sankach.
Poetom nie przybywa lat, nie przybywa pieniędzy,
czasami tylko przybywa promili.
I kto by pomyślał, że można sprzedać
się za parę wierszy, pocałunków,
piosenek i gołych ud,
a jednak zdrada
to dalej nasza ulubiona zabawa.0 -
brzydki wiersz? nie widziałem nigdy.
po prostu za mało tego co niektórzy nazywają środkami artystycznymi, poetyckimi czy jak go tam zwał, więcej obrazu, a historia nabierze "poetyckości"
pozdrawiam0 -
z prowincjonalnego zadupia wołam Ciebie.
mam dość już upijania się z facetami i
ciągłego szukania miłości tuż za rogiem.
Twoje papierosy doprowadzają mnie do szału,
kiedy tak bezczelnie rozkochują mnie w sobie
i porzucają wprost w ramiona innej.
to dziecko, które wychowaliśmy razem,
a później porzuciliśmy na śmietniku,
żeby sprawdzić czy sobie poradzi,
wróci kiedyś i postawi nam znicz
w dwóch różnych miastach. i tomik wierszy.
i to właśnie wtedy, gdy po raz kolejny
schowam się w Tobie przed Tobą
a Ty będziesz umierała dla mnie
w ramionach innego, powiem:
Prowincjonalne Zadupie.
ja.0 -
no tak nareszcie kawał dobrej poezji
0 -
co prawda nie ratuje świata, ale...
0 -
nie mogłem powiedzieć spierdalaj.
nadmiar wulgaryzmu spowodowałby tylko,
że mogłoby się nam spodobać jeszcze bardziej
i musiałbym kupować ci lizaki w kształcie serduszka.
tej nocy naprawdę nie miałem innego wyboru.
upiekłem dla ciebie ciasto i oddałem psom na pożarcie.
aż uszy im się trzęsły i ja się trzęsłem.
nienawidzę gdy milczysz, powiedziałabyś coś,
uderzyła, zabiła chociaż, a ty tylko milczysz. po prostu.
nigdy nie pisałem o miłości. dzisiaj też nie piszę.
to tylko pozostałość po naszych rozmowach i martini.
kiedyś cię zabiorę na łąkę,
kiedyś po kolejnej butelce
martini.0 -
Panie Delis takie słowa? ... bardzo dobrze, nareszcie ktoś umiętnie używa właściwych słów, we właściwym miejscu. Poeta musi byc odważny i stać na straży...- wszystkiego, a nie tylko swoich własnych rozterek i "pierdołek". Pan mówi konkretnie, o konkretnych, ważnych rzeczach. Aż miło poczytać... pozdrawiam
0 -
dobry wiersz
0 -
dlaczego ten utwór jest na "współczesnej", czy coś się zmieniło? proszę o odpowiedź
0 -
Ja-ja brzmi jak "jaja" bo cała sytuacja to istne jaja, tak, chodziło właśnie o klamrę o wyeksponowanie tego kim jestem, jak się czuje, zupełna zgoda że jestem taka prowincją i takjest to za mało podkreślone, chciałem to wykrzyczeć, upieram się , bo jak narazie nikt nie przekonał mnie do dokonania jakichkolwiek zmian. Wiesz przecież, że jeżeli uznam, że sie myliłem to nie będę upierał się dalej, ale jak narazie nie widzę tego, pozdrawiam i dziękuję za wiersz :)
0 -
dla mnie wiersz nie jest banalny, choć zawiera dosyć banalną metaforę, obraz jakim są krople rosy o poranku, ale użyte są tak świadomie i ładnie skomponowane, że mimo wszystko się bronią i banałem nie są, podoba mi się, że widzę w nim troche siebie, pozdrawiam
0 -
prowincja nie zawsze jest zadupiem, a puenta jest wyraźna i nie mogę jej zmienić, bo to wiersz który zmierza do właśnie takiej puenty i takiego wyraźnego przesłania, gdybym miał ja zmienić musiałbym napisać inny wiersz, pozdrawiam
0 -
ciekawe dlaczego inny styl, hehe :), koniec? ostatnie zdanie? przecież taką formę przybrałem, nie rozumiem, wyjaśnij proszę
0 -
na śmietniku, bo tak się nazywa miejsce gdzie wyrzucamy śmiecie, przykro mi, że nie nazwano go np. "słodkie różowe słówka" wtedy brzmiałoby pięknie, prawda?
0 -
z prowincjonalnego zadupia wołam Ciebie.
mam dość już upijania się z facetami i
ciągłego szukania miłości tuż za rogiem.
Twoje papierosy doprowadzają mnie do szału,
kiedy tak bezczelnie rozkochują mnie w sobie
i porzucają wprost w ramiona innej.
to dziecko, które wychowaliśmy razem,
a później porzuciliśmy na śmietniku,
żeby sprawdzić czy sobie poradzi,
wróci kiedyś i postawi nam znicz
w dwóch różnych miastach. i tomik wierszy.
i to właśnie wtedy, gdy po raz kolejny
schowam się w Tobie przed Tobą
a Ty będziesz umierała dla mnie
w ramionach innego, powiem:
Ja -ja o imieniu Prowincjonalne Zadupie.0 -
ciekawe co na to On? wiersz...... ładny:)
0 -
wspaniała forma, ale poniekąd przeraża mnie treść, tekst napewno zapamiętam na długoooo, pozdrawiam
0 -
tylko tytuł zbyt banalny.... wiem, że specjalnie dodany, a nie przypadkowo, ale mimo to bym unikał tego typu słów naładowanych jednoznacznymi skojarzeniami i emocjami
0
****
w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Opublikowano
zrób jajecznicę i nie daj się zrobić
nie zapamiętasz i tak lato przyjdzie
urwać ci głowę jak zawsze co rok
my dzieci dekadentów stworzeni z alkoholu
niektórzy z miłości wylanej ze szklanką mleka
najszczęśliwsi ze sobą z wiosną w parku
przypadkiem przyjaciele i znów kochanie
nasze słońca nie zachodzą nie to że
już minione pocałunki z życiem seks
z uśmiechem i kiedy mówisz do mnie
nie żyj więcej zachodzę w głowę
gdzie się podziały papierosy z naszej
nocnej szafki
nie zapłaciłem jeszcze rachunku
za moje szczęście trwa wiecznie
szczególnie w wakacje lubię wracać
tarzać się w błocie zjeżdżać na sankach
nie tylko zimą wpadam w depresję
a to jest takie proste
a to jest takie
a to jest
a to
a