odradzam się co wieczór
co dnia ginę
zdradzając pieszczotę
twych dłoni
zapętlona w twych słowach
w oddechu skóry
w brwi skrzydłach
twój dotyk jak broń moja
umacnia
w wierze upewnia
wiem
warto wytrzymać
gdy jesteś
nie myślę o tobie
częścią mnie jesteś
bez ciebie
jestem gonitwą atomów
wołaniem
o ocalenie
zapamiętaniem w dniu
kary
światełkiem z ulewą
walczącym
gradem
przepaścią
tyś jest
wezwaniem mym
w nieśmiertelność
spokojem dla mnie
spełnieniem
rozczarowaniem dla świata
końcem mym
moim początkiem