ostrzem słow ranisz mnie
ciężarem grzechów obarczasz
projekcja totalna ogarnia cię
a ty uciekasz na dno i boisz się
uciekaj tak dalej a skończysz
w paranoicznym śnie
twe własne gówno przykryje cię
grzybkami odurzaj się, extazą i seksem
ściemniaj, alkoholem mrocz
nie czujesz już nic..
i tak ma być ??
wirtualny świat podnieca cię
blichtrem świecidełek, animacją ciał
na łatwiznę iść łatwiej jest
niż spojrzeć sobie prosto w twarz
na dno, na dno by odbić się
w lustrze pragnień swych
nie uciekać od siebie nigdy już