Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Adam Smyczek

Użytkownicy
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Adam Smyczek

  1. otworzyłem okno wyginając się niewinnie postawiłem stopy lekko na betonowym pulpicie waham się śmiertelnie nad ostatnim krokiem dla ludzkości kolejnym a dla mnie dużym skokiem waham się nieuchronności... może rzucę monetą dalej poznawać ból młodości albo poznać pana beton każdy pomysł rozstrzelany przez rodzinę i znajomych ratunkiem liściaste ściany i żywot zwierząt wolnych mały krok otwiera drzwi do waszych myśli jeden krok daje przepustkę do historii na szachownicy życia chce ruch kolejny zrobić lecz mój przeciwnik starszy zdążył mnie uprzedzić jestem tylko pionkiem nie umiem nawet mówić i walczyć mam z damą która potrafi ciągle krzyczeć nastrojów wiatr kołysze w cztery świata strony na południu jestem smutny na północy zaś wesoły na wschodzie radosny a na zachodzie zamyślony wiem doskonale że dwa klucze w ręku dzierżę każdy z nich otwiera do innego świata wejście pierwszy otwiera ludzkiego życia pustkę zwyczajne i szare odbijające się w lustrze drugi otwiera ciemną pośmiertną pustkę uwalniającą od bólu lecz nie zobaczę się w lustrze te młodzieńcze wahanie kołysanie jak to drzewo mały krok do ucieczki a tak zrobić go trudno jest jeszcze trzecia opcja i największe ma szanse będę żył i umrę w bezpiecznym kaftanie i miękkiej klatce
  2. napiłem sie tych fal promień słonca oczy nakarmi wgryzały sie w ten gaj chwała kolorowi !!! zasnołem dziś z drzewami chór liści kołysanką był kamienie spały z nami jeden z nich opowadał sny w środku nocy sie zbudziłem liście ciągle pieśni snuły nie śpią nigdy chmury ciche i dyrygęt chłodny głuchy małe punkty świetlików zastępójące blask światła na granatowym sklepisku od tysiecy lat zagadka wyłania sie za drzew mała wielka korona każdy pies wysyła śpiew gdy jest dobrze założona bez odpowiedzi patrze jaki to jest teatr i bede patrzył zawsze choć sztuki juz nie ma
  3. wśród rajskich ogrodów których nie ma końca żyje piękny anioł zwany dzieckiem słońca różni się od ludzi jednym zadaniem wprowadza radość z każdym spotkaniem gdy ma dobry humor to kwiaty kwitną gdy jest smutna z drzew liście opadają gdy uroni łze z nieba złoty deszcz pada gdy uśmiechnie się tęcza ziemie oplata wszędzie szarość wokoło a ty niesiesz kolor gdy przechodzisz obok przeżywam każdy krok gdy widze twoje oczy moje serce bije mocniej pozwoliłem sobie nazwać ciebie dzieckiem słońca bo wprowadzasz mnie w zachwyt jak zachód twego ojca i zakochałem się choć nie znam i dziennie widzę cię a to lepsze od szczęścia
  4. napiłem sie tych fal promień słonca oczy nakarmi wgryzały sie w ten gaj chwała kolorowi !!! zasnołem dziś z drzewami chór liści kołysanką był kamienie spały z nami jeden z nich opowadał sny w środku nocy sie zbudziłem liście ciągle pieśni snuły nie śpią nigdy chmury ciche i dyrygęt chłodny głuchy małe punkty świetlików zastępójące blask światła na granatowym sklepisku od tysiecy lat zagadka wyłania sie za drzew mała wielka korona każdy pies wysyła śpiew gdy jest dobrze założona bez odpowiedzi patrze jaki to jest teatr i bede patrzył zawsze choć sztuki juz nie ma
  5. Adam Smyczek

    Stary Las

    napiłem sie tych fal promień słonca oczy nakarmi wgryzały sie w ten gaj chwała kolorowi !!! zasnołem dziś z drzewami chór liści kołysanką był kamienie spały z nami jeden z nich opowadał sny w środku nocy sie zbudziłem liście ciągle pieśni snuły nie śpią nigdy chmury ciche i dyrygęt chłodny głuchy małe punkty świetlików zastępójące blask światła na granatowym sklepisku od tysiecy lat zagadka wyłania sie za drzew mała wielka korona każdy pies wysyła śpiew gdy jest dobrze założona bez odpowiedzi patrze jaki to jest teatr i bede patrzył zawsze choć sztuki juz nie ma
  6. odwiedza korytarze pełne pustych ludzi jej wzrok słodki każdego nawróci daje mi sens życia pozwala mysleć trzeźwo w świecie chaotycznym w którym tylko zło uwalnia z klatki ptaka który w miłości lata siedząc na galęzi do ksieżyca wzdycha to ta ulica po której sie przechadzało lecz dzieli nas ściana zwana nieśmiałość tą kryształową ściane chce rozbic atrametem wyrytym na papierze zwanym wierszem i teraz wiedz że cały czas tu stoje nie potrafie przebrnąc wiec zostawie to tobie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...