Za dużo ran i niesmacznych chwil. 
Za głęboko utkwił nóź. 
Za dużo obietnic by jeszcze raz,  
Można było uwierzyć;  
W słowa mówione,  
W czyny obrane, cudowne 
Za dużo strachu i obaw. 
Wszystkiego tak bardzo za dużo.  
A przecież miłości,  
Trzeba tak wiele.  
Tak wiele lub tak niewiele. 
By żyć, by śnic i marzyć. 
Życia prawie już nie było. 
Sen marny, niespokojny.  
Marzenia rozwiane, odleciały.  
Czy warto jeszcze raz?...?  
Jak długo by trwał ten raz? 
Jak wiele odniesie się ran? 
Czy starczy sił; czy wiara będzie ta? 
Czy czas wytrzyma?  
Czy nadzieja będzie? 
Nie wiemy. A czy chcemy? 
Jedno co wiemy że zaufania już brak. 
Tak cennego i najważniejszego...