Spójrz
Pomiędzy świstem wiatru
A płaczem wierzby
Pająk nostalgik rozwinął srebrną nitkę
Wątła drgająca w powietrzu
Dźwiga odważnie perełki rosy
Tam
W szeleszczących krzewach
Odbija promienie słońca
Butelkowa zieleń
W koronach drzew zbutwiałych
Budzą się ospale niczyje marzenia
Tu
Pod cienką wstęgą mgiełki
Zwiewaną ku górze przez wietrzyk
Kwiaty powoli rozchylają płatki
Aby po brzegi napełnić słońcem
Jedwabne kielichy
My
Tak ze zwyczajnym zachwytem
Patrzymy na to wszystko
Nie mówiąc nic bo nie trzeba
Zasłuchani w oddechy trawy
Zasiedzeni na twardym kamieniu