wyszłam w deszczu
porażona piorunami
zastygłam w słońcu
stopiona twymi łzami
przeszłam przez wichury
przetrwałam susze
pokonałam ciężkie mury
widząc twoją przed swoją duszę
ile było jaskiń
ile świtów i zachodów
ile pustych marzeń
i ku tobie wzlotów
czekałam w lesie i na klifie
w dolinie i na plaży
aż przy siódmej zimie
cud się zdarzy
świat cały to za mało
by zapomnieć o tobie
serce już wybrało
i w sekrecie powie
że wracam znów do ciebie