Z wiatrem odpływam w przestrzeń
To, co teraz źródłem podmuchu się staje
W wir niepamięci wciąga
Przed oczami w wizję jutra się rozciąga …
W czarnych obłokach myśli zmąconych
W oparach uczuć we mnie wznieconych
Nie ma już sensu, nie ma w nich życia
Ktoś wyrwał mi duszę zardzewiałą rękawicą,
Zgrzyt pustki śmiertelnej,
W niej ukojenie
Po równinie przesuwają się cienie...
Jestem jednym z tych cieni
Kiedy to się zmieni ?
Moje ciało usnąć nie może
Skręca się w agonii
Unosi się w pogoni
Za światłem którego tu nie ma
Niczego tu nie ma…