Wyrzucam siebie oknami, drzwiami
Upycham walizki bezsensu
Do jednych mniej do innych więcej
Oddycham jeszcze chwilę
Byłeś słowami
Nie ma cię słowem na papierze pisanym
Nie ma cię nikt nie wypowiedział twojego ja
Nie ma cię
Walizki stoją na peronie samotne