ktosmily
-
Postów
20 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez ktosmily
-
-
Piękne
0 -
Cisza.
Noc w pełnej krasie
przechadza się po zamarłym pokoju.
Obraz ten wytworny
przerywają jedynie,
lekko i niedbale
błyszczące przy suficie
iskierki marzeń sennych.
Śpisz spokojnie,
miarowy oddech
wprawia Cię w ruch,
wspólgra on z rytmem życia.
Patrzę na Twoją malutką twarza.
Myśli galopują.
Smutek, radość,
lęk, miłość,
spokój i niepokój
przeszywają się wzajemnie,
tworząc watahy uczuć,
nieodgadnionych,
niemożliwych do oswojenia.
Noc w zadumie odchodzi.
Pierwsze promienie słońca,
oświetlają pokój.
Iskierki gasną.
Patrzę na Twoją malutką twarz.
Czy przyjdzie ból?
Wymodlę dla Ciebie Anioła
z pięknymi, rozłożystymi skrzydłami.
Schowasz się za nimi.
Obronią Cię przed światem.
Niesprawiedliwy
los nie ośmieli się
walczyć z Aniołem.0 -
Dopadł znienacka
jak dopada wilk
bezbronną ofiarę-
strach przed cierpieniem.
Chciałabym Cię porwać
w mój świat
piękna i dobra.
Zamknij oczy.
Wtul się w moje ramiona.
Wsłuchaj w rytm miłości.
I otwórz bramy fantazji.
Życie przeraża,
ale my będziemy wagarować,
chować się przed nim.
Uciekniemy w zaułki marzeń,
na strychy cudów i dziwów niestworzonych,
w kolorowe zakamarki wyobraźni.
Będziemy znosić dumnie
wszystko co ziemskie,
by doczekać
naszego codziennego cudu.
Wtul się w moje ramiona.
Wsłuchaj w rytm miłości.
Nauczę Cię mojego świata.0 -
Jak spojrzeć w jego błękitne oczy
i się uśmiechać.
Każdy oddech boli.
Gardło ściska lęk.
Próbuję odgonić demony.
Mamo boję się.
Dziecko jestem.
Nie powiem nic więcej.
Nie uchronię duszy
przed cierpieniem.
Nie potrafię,
Demony wygrały.
Zmąciły myśli,
porozrywały spokój,
zostawiły strzępy nadziei.
Boję się mamo.
Jestem dziecko, jestem.0 -
Fajny jesteś:-) dzięki
0 -
Nigdy Cię nie spotkałam.
Jak to możliwe,
że znam
każde twoje spojrzenie...
dotyk?
Miękkość Twoich ust
i delikatność
sprawia, że się unoszę.
Nie spotkam Cię nigdy,
a jednak jesteś ze mną.
Jesteś
w każdym marzeniu,
wspomnieniu.
Może kiedyś
nasze spojrzenia
skrzyżowały się na jedną sekundę?
Może stałam koło Ciebie
w bezdusznym tłumie...
I tak Cię mam.
Nasze dusze są splecione,
może wybijają wsplny rytm,
przy wschodzie słońca?
Żyję,
chodzę,
oddycham,
śmieję się i płaczę.
Lecz dusza tęskni do Ciebie
choć jest tak blisko Ciebie...0 -
dla mnie piszesz o rozstaniu. ciekawie. pozdrawiam cieplutko
0 -
Przyszedł.
Odsłonił zasłony.
Wpuścił tańczące promyki.
Wstałam
z czarnej, zimnej podłogi.
Nawet zrobiłam minę
(chyba uśmiech?).
Podszedł.
Serce podskoczyło,
w rytm muzyki ciepła.
Przytulił.
A może tylko mi się tak
zdawało?
I uniósł szeptem.
Szeptem rozkazał żyć.
Nie być.
Rozkazał żyć.
Jak?
Dał mi coś.
Dał mi drugie serce.
Dał sens bicia memu sercu.
28 maja 2013 r.0 -
ja bym Ci pozwolila;) fajnie buziole
0 -
:) fajnie, że ktoś czyta te moje "wypocinki" i to miłe ,że się do nich odnosisz:) wszystkie te "wiersze" to w pewien sposob mój pamietnik. niektore z nich mają już kilkanaście lat, bo pisałam je mając ok 12 lat:) buziolki :)
0 -
Wraca, nie wracając do mnie.
Chce iść główną drogą,
Ale myli się
I wchodzi w ślepe zaułki.
Czasami się wraca,
A ja nie wysyłam mu mapy,
Czując nieraz ,
Że nie jestem celem jego modlitw.
Czasem zatrzymuje się i je,
Nabiera sił,
Ale po co,
Ja już je straciłam,
Już nie czekam,
A on coraz częściej zawraca.0 -
Barwami lata
Wymalowałam twój wizerunek.
Barwami zimy
Ubrałam twą sylwetkę.
Rozmarzeniem wiosny
Wymarzyłam Ciebie.
Deszczem – jesienią
Wypłakałam błękit uśmiechu Twego.
Gwiazdy niebu skradłam,
Aby spowić posłanie.
Skradłam i posłańca najjaśniejszej gwiazdy,
Aby ciemność cię nie przerażała.
Napój z rosy poranka sprawiłam,
A posiłek z ust słodyczy.
Dachem obdarowała nas
Płaczka przydrożna,
A oknem stały się ptaki,
Gaduły.
To one nas wydały światu,
To one nas oddały,
I dlatego nie jesteś już mój.0 -
Wywarzylas drzwi,
zostawiając w pokoju nicość.
Odeszłaś,
a ja nie wycałowałam
z Ciebie dość chwały.
Nie chciałaś wyjść,
a ja czułam,
że pomagam Ci w tym...
Nie ogrzałam Twoich rąk,
bo byłam zimna, zajęta.
Boleść Twą uznałam
za slabość,
a łzy ... za rzekę prowokacji...
Kochana...przepraszam0 -
moja wiara i nadzieja
przyjaciolki wielkie
zostaly dzisiaj
zrzucone z 10 pietra.
potrzaskaly sie niesamowicie
pogniewaly na siebie
i odeszly.
i zostalam bez nich.
niech jeszcze odejdzie
sumienie...0 -
Kalekim okiem
Patrzysz na świat
I widzisz życie
I śmierć,
Która wpleciona
Jest w nie złotą nicią.
I wiszą te freski u Boga,
W niebieskiej komnacie,
I raz po raz
Jeden złocieje i znika.
A miejsce jego zajmuje inny
Mniej złoty.
Kaleką ręką
Dotykasz świata
I czujesz szczęście
I płacz,
Który wtapia się w nie
Niczym piasek,
Który po zetknięciu z wodą
Staje się błotem.
A błotem Bóg się brzydzi.
Kaleką nogą
Stąpasz po świecie
I grzęźniesz w nim
Co raz to bardziej.
Zatracasz się,
A Bóg nie lubi zatraconych0 -
miliony oczu wlepionych w wiecznosc
wielbiacych gwiazdy i rose
otulonych miloscia.
brzek szklanki
stukot butow, codziennosc.
tysiace serc wyczekujacych wiecznosci
tej zrodzonej z milosci.
i fatamorgana dobroci
oaza szczescia
-cel upragniony.
setki rak wyciagnietych ku sloncu
czekajacych nadziei
szukajacych nadziei
upragnionej nadziei- bagno.
dziesiatki stop zmierzajacych do nikad
bo z nikad krocej ku prawdzie
tej ich, i tej tamtych
trach... powalona.
miliony,tysiace,setki i dziesiatki
i ta jedna
wsrod nich.
ta jedna realna
wariatka.0 -
To ona,
wiecznie zapatrzona
swymi przepłakanymi oczyma
w twoje zdjęcie.
Tak,
czesto ubiera sweter wspomnień
i figlarnie obracając sie wokół
przymierza go...
jak za dawnych lat.
Przyklada nedzną imitację twej reki
do swego wiecznie mokrego policzka
i wzdycha.
W tłumie przedziera się,
niczym w dżungli,
w wiecznym poszukiwaniu.
Raz po raz zapala się i gaśnie,
niczym latarnia morska,
która za wszelką cenę
chce sprowadzić ku sobie zagubiony,
samotny statek- ciebie.
Jest spragniona twego zapachu,
dotyku.
Nie ma gorszej rzeczy niż niewiedza
o ukochanym...0 -
Znów wybrałam się na pustynię.
Trochę z własnej woli
A trochę z przymusu
Poszłam tam,
Gdzie nie ma nic.
Ubrałam swą maskę
Klauna i wytarłam łzy.
Wytarłam je nie rozmazując
Makijażu,
Mam już wprawę.
Odchodząc nie patrzyłam
Za Siebie.
Nie widziałam twojego zadowolenia
I ulgi.
Ucałowałam tylko świt
W rękę i
Prosiłam o błogosławieństwo
Słowika.
I poszłam i
Nie wiem
Czy wrócę.0 -
Wieczorem,
Cicho, ukradkiem
Zmywam z siebie dzień.
Szoruje ciało, aby zeszła
Każda sekunda mijania.
Spieniam okruchy dnia
I tańczę z nocą,
Samotności królową.
Czuję każdą jej łzę
Migocącą na suficie.
Odbijają się one w lustrze wody
Szemrzącej żalem utęsknienia.
Wieczorem,
Cicho ukradkiem
Lepie klejem użalania
Serce me rozbite na czworo.
Serce, które czuje
Obecność uciążliwych dni
I umiera
Umiera w nicość,
Bo nikt nie chce
Schować go w dłoni.0
D. K.
w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Opublikowano
trafia we mnie, głębokie, daje pole do interpretacji po swojemu, dużo uczuć się plącze po przeczytaniu