Słoneczne spojrzenia
I gorące od słońca dłonie
Które grzały nie jedną
Skandynawską pogodę ducha.
Czuliśmy się jak dzieci
Które nie wiedząc czemu
Wybierały drogi najprostsze
Z możliwych słów układały
Najbardziej skomplikowane
Zdania sądząc, że i tak nie zostałyby
Zrozumiane.
Spacery po polnej trawie
Liczenie kropek biedronce
Wytykanie błędów słowikowi
Poczucie rosy na trawie budziło
Najśmielsze Nasze marzenia
Które zdawać się były
Wielko-cichą batalią
O jutro miłości.
Skakaliśmy do nieba na kawę
Popijając ze św. Piotrem debatując
O każdym wypowiedzianym i zatajonym słowie
Czuliśmy, że świat bez nas stanął by w miejscu.
A my bez świata wyruszylibyśmy
Dalej.