
AniaTheBlue
Użytkownicy-
Postów
21 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez AniaTheBlue
-
„Rycerz w mieście”
AniaTheBlue odpowiedział(a) na AniaTheBlue utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tak mi Ciebie Bardzo brak I nic nie robię - Nie jem Nie śpię Tylko myślę o Tobie Jako o moim rycerzu Walczącym gdzieś W wielkomiejskim świecie Wśród dymu zatłoczonych Autobusów i tramwajów I sznurów różnokolorowych samochodów. Pośród tłumu Rozszalałych I ciągle spieszących się ludzi. Ty – mój rycerz W złotej zbroi Na śnieżnobiałym koniu. Uważaj, Żeby Cię nie stratowali Ci ludzie bez serca, Którzy tylko się spieszą I pędzą dokądś Jak pociąg pospieszny Relacji Łódź-Warszawa O 7:10. Nie pozwól By zniszczyli Twoją odrębność Twoją unikalną tożsamość. Nie daj się wciągnąć W wir tego ciągłego rytuału: Dom-praca-dom. Pamiętaj, Że jest coś więcej niż tylko Wyścig szczurów, Wyścig za pieniądzem. W prawdziwym życiu Ważne są też uczucia, Twoje myśli, Twoje zdanie Po prostu Ty! Nie daj się zwariować Pogonią za ciągłymi Promocjami, obniżkami i wyprzedażami. To nie w Twoim stylu, Wierz mi To nie Ty! -
Czy powinnam była pozwolić mu odejść...
AniaTheBlue odpowiedział(a) na AniaTheBlue utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Nie zawsze ten, którego uważamy za jednego jedynego faktycznie nim jest. Czasami tak się zdarza, ale w większości przypadków to bujda… niestety. Czasem ta osoba odchodzi, zanim jeszcze się zdąży powiedzieć mu co tak naprawdę się do niego czuje… Wszystko zaczęło się w te wakacje. Miałam wyjechać po raz ostatni na normalny obóz. Długo szukałam odpowiedniej oferty. Jednak w końcu takowy znalazłam. Czechy – tuż przy granicy z Niemcami, wspaniały program, no i część osób w moim wieku. Pomyślałam, że to będzie niezapomniany obóz – musiał taki być… Na długo przez wyjazdem moje myśli wciąż zaprzątały marzenia i nadzieje dotyczące upragnionej wycieczki. Zastanawiałam się nad tym jak tam będzie, czy poznam kogoś fajnego, z kim później będę miała kontakt później, a może ktoś z mojego miasta. Przede wszystkim jednak interesowało mnie to czy będzie tam ktoś, kto stanie się tym jednym jedynym. W krótkim czasie okazało się, że z mojego miasta jadę jako jedna jedyna osoba. Moje nadzieje lekko się zmniejszyły, ale stwierdziłam, że w końcu jestem osobą dość kontaktową i jakoś sobie dam radę. Zresztą wolałam nawet nie jechać z nikim znajomym. Czułam, że bardziej będę sobą w grupie zupełnie nie znanych mi osób. Poza tym gdyby nie było tak fajnie, zawsze nie musiałabym później utrzymywać z nikim kontaktu. Dni do wyjazdu szybko mijały, a we mnie narastał niepokój. Czy wszystko będzie naprawdę dobrze? Może znowu będę outsiderką? Może cały ten wyjazd to jedna wielka pomyłka? Takie i więcej pytań zaprzątało mi głowę. Jednak postanowiłam zrobić wszystko co tylko możliwe, by ten obóz nie był totalną pomyłką. Dzień wyjazdu, a ja nie wiem czy się cieszyć, czy raczej płakać, że się popełniło największy dotychczasowy błąd w życiu. Odliczałam godziny, minuty i sekundy do przyjazdu autokaru, który miał mnie zabrać… Jako, że nie miałam blisko do miejsca zbiórki moi rodzice odwieźli mnie na miejsce. Jednak już od początku nie wszystko było takie różowe. Byłam na „zbiórce” pół godziny wcześniej, żeby się przypadkiem nie spóźnić. Ledwo dojechaliśmy rozdzwonił się mój telefon. Był to jeden z opiekunów, mój wyjazd opóźni się o jakieś 2 godziny. Moje nadzieje na wspaniały wypoczynek również odsunęły się na dalszy plan Ponowne pojawienie się na miejscu było jednak „owocne”. Gdy autokar podjeżdżał mój niepokój wzrósł jeszcze bardziej. Jednak opiekunka okazała się bardzo sympatyczna. Przeprosiła za spóźnienie i zaprowadziła mnie do autokaru. Gdy weszłam do środka poczułam się nieswojo. Oczy wszystkich (albo prawie wszystkich) zwrócone były w moją stronę. Jak najszybciej chciałam znaleźć jakieś bezpieczne miejsce, usiąść i jechać na docelowe miejsce. Rozglądając się po autokarze zauważyłam jedno puste siedzenie obok tajemniczo wyglądającego chłopaka. Podeszłam do niego i spytałam czy miejsce jest wolne. Uśmiechnął się i powiedział, że tak. Wyglądał jakby był smutny, a może zamyślony. Dlatego też nie zaczynałam rozmowy. Wydawało mi się, że kilka razy starał się nawiązać jakiś dialog, ale tego nie zrobił. A może tylko mi się tak wydawało… Jakiś czas po mnie wsiadła jeszcze jedna dziewczyna. Poprosiła chłopaka siedzącego ze mną o zamianę miejsc. Zgodził się, a ja przy okazji spytałam go o imię. Mikołaj… Domyślałam się, że nie jest on zwyczajnym chłopakiem. Chłopakiem końcu nie każdy ma długie, falowane włosy i niebieskie oczy. Brakowało mu tylko jakiegoś instrumentu na którym mógłby grać. W wyobraźni miałam już obrazek jego siedzącego gdzieś samotnie o zachodzie słońca albo przy płonącym ognisku z gitarą. Trochę żałowałam, że się zamienili, ale przecież to był dopiero początek i zawsze miałam jeszcze czas później, bo przecież cały obóz przede mną. Moje nadzieje wróciły z prędkością światła… Jakiś czas po postoju wsiadł jeszcze jeden chłopak. Usiadł za mną razem z Mikołajem i tym drugim. Jak to faceci, od razu znaleźli wspólny język i rozmawiali praktycznie o wszystkim. Właściwie to dwóch z nich rozmawiało. Mikołaj tylko czasami się włączał, ale jak już coś powiedział to było to trafne i inteligentne. Widać było, że nie pasuje do reszty. Był bardzo spokojny, małomówny i wciąż tajemniczy. Pamiętam jak dziś jego ciepły ton głosu i uśmiech… Hotel w którym mieszkaliśmy - nic specjalnego, ale za to widoki wokół – przepiękne. Mieszkałam z trzema dziewczynami. Były raczej outsiderkami. Jednak mnie bardziej interesowało z kim mieszka Mikołaj. Niemniej jednak to nie było mi dane odkryć… przynajmniej na razie. Pierwsza noc i … impreza zapoznawcza na korytarzu. My nie byłyśmy uwzględnione, mimo, że działa się tuż pod naszymi drzwiami. Wcale nie było mi szkoda, było mi żal, że nie mogłam go lepiej poznać… Nadzieja jednak nadal pozostała… nie wiem nawet czy uczestniczył w tym spotkaniu. Chyba, że chciał pozostać tajemnicą… Może chciał być bardziej anonimowy? Ja jednak chciałam odkryć jego tajemnicę… Kolejne dni również nie zbliżyły nas do siebie. Wydawało mi się, że Mikołaj chciałby jakiegoś kontaktu, ale… ani ja ani on nie mieliśmy chyba odwagi zrobić pierwszego kroku. Gdy jedno robiło krok w przód, drugie robiło dwa w tył. Przynajmniej ja tak czułam. Prawie na każdej wycieczce przypadkiem spotykaliśmy się w sklepie albo gdzieś na ulicy, ale po krótkim „cześć” i „milo Cię widzieć” każde szło w swoją stronę. Nie chciałam by nasza znajomość tak wyglądała, ale zranione ,ostatnią znajomością, serce nie pozwalało o sobie zapomnieć. Bałam się, że znów wszystko potoczy się podobnie. Może bałam się być szczęśliwą, wiedząc jak ulotne może być wszystko? Przyszedł dzień, gdy mieliśmy ognisko. Pomyślałam, że to odpowiedni moment, by się zbliżyć do siebie. Taka sielska atmosfera musiała jakoś podziałać. Siedzieliśmy sobie przytuleni patrząc na ogień. Jego ręka wciąż trzymała moją. Kurczowo, zupełnie tak jakby nie chciał, żebym mu gdzieś uciekła. Zupełnie tak jakby bał się, że gdy mnie puści to to wszystko okaże się tylko snem, przywidzeniem, marzeniem. Czasem patrzył mi prosto w oczy. Jego oczy w blasku ognia były jeszcze bardziej lśniące. Jednak to był tylko sen. W rzeczywistości nic z nie wyszło tak jak bym sobie wymarzyła. Przede wszystkim nie siedzieliśmy nawet obok siebie tylko naprzeciwko, poza tym po jakimś czasie zniknął i … już nie przyszedł. Ogniska zawsze wprowadzają mnie w stan jakiejś melancholii, nostalgii i wtedy potrzebuję się do kogoś tak po prostu bezinteresownie przytulić. Teraz jednak nie miałam do kogo… było mi z tym źle… Przez kolejne dni udało mi się wejść do jego towarzystwa. Z początku byłam chyba postrzegana jako outsidera mająca wszystko gdzieś i nie mająca zamiaru zapoznawać się z nikim. Później przekonali się, że tak naprawdę jestem dziewczyną, z którą można pogadać o wszystkim. Cieszyłam się, że wreszcie będę mogła spędzać więcej czasu w obecności Mikołaja. Jednak czy samo spędzanie czasu coś zmieni? Kolejne ognisko było już pod koniec obozu. Do tego czasu raczej nic się nie zmieniło. Rozmawialiśmy może kilka razy, ale nic więcej się nie stało. Ognisko było ostatnią szansą by móc powiedzieć sobie wszystko. Tak też miało być. Tym razem udało mi się nawet siedzieć w pobliżu niego. Wcześniej przygotowałam dla niego mały prezent, mianowicie moje wiersze dla niego. Postanowiłam mu je dać na pamiątkę. To ognisko było w bardziej przyjacielskiej atmosferze niż poprzednie. Może dlatego ,że wszyscy na nim byli, a może tak mi się tylko wydawało, bo wreszcie nie siedziałam sama wpatrując się beznamiętnie w ogień. Tym razem siedziałam w grupie osób. Rozmawialiśmy o mijającym obozie, o tym co nam się podobało a co nie. Przez cały czas trzymałam prezent w kieszeni od bluzy. Czekałam na właściwy moment gdy pozostaniemy względnie sami, by mu go dać. Czułam jakby palił mnie przez materiał. Zupełnie jakby już nie mógł się doczekać pójścia w ręce Mikołaja. W końcu zostaliśmy sami. Poczułam, że taka chwila nie zdarzy się już drugi raz, więc muszę ją wykorzystać. Powiedziałam więc Mikołajowi, że mam dla niego mały prezent, taką małą pamiątkę. Poprosiłam też by przeczytał to gdy będzie miał chwilę taka tylko dla siebie. Był dość zaszokowany, ale podziękował i … na tym się skończyło. Schował list do kieszeni i dalej wszystko działo się jakbym nigdy nie dala mu tej pamiątki, jakby to wszystko nigdy się nie stało. Ani następnego dnia, ani też później nie mówił nic o liście. Jego stosunek wcale się nie zmienił. Wszystko było takie samo… -
Rozmowa liryczna
AniaTheBlue odpowiedział(a) na AniaTheBlue utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ciągle o Tobie myślę wiem, że to bez sensu bo przecież Ty jesteś daleko i nigdy nie będzie nam dane być razem. ciągle skrycie marzę, że przyjdziesz… spotkam Cię pod szkołą… będziesz taki jakim Cię zapamiętałam… i tak najważniejsze będzie, że… będziesz… Ciągle myślę o Tobie wiem, że to bez sensu, bo przecież jestem daleko i nie wiem czy byłoby nam dane być razem. ciągle łapię się na tym… myślę, że przyjadę spotkam Cię pod szkolą… będziesz taka jaką Cię zachowałem w sercu… najważniejsze dla mnie będzie to, że będziesz, a będziesz na pewno, bo ja także będę…. Co jeśli jednak Ty jesteś tylko marzeniem, jakimś snem, który kończy się równie szybko jak się zaczął? co jeśli całe moje życie jest jednym wielkim snem i kiedy się obudzę nie będzie Ciebie… nie będzie nikogo… Możliwe, że jesteśmy tylko marzeniami bądź jakąś bańką mydlaną, która pęka równie szybko jak serce… co jeśli nasze życie jest jedną krotką chwilą i może z niej nic nie będzie… nikogo nie będzie - a może chociaż wspomnienie? chociaż sen…. -
Pani Nostalgia
AniaTheBlue odpowiedział(a) na AniaTheBlue utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziś złapała mnie za rękę Pani Nostaligia. Zaczęłyśmy wspominać jak to było kiedyś, jak ten czas szybko leci... Dziwne..., ona zawsze przychodzi jesienią... -
„Krótka rozmowa”
AniaTheBlue odpowiedział(a) na AniaTheBlue utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Czy my się znamy? – zapytasz kiedyś Możliwe, że tak. Czy to jesteś Ty? – spytasz po chwili Nie, to nie ja, tamtą mnie zabiłeś! -
Słuchając szumu wody
AniaTheBlue odpowiedział(a) na Patryk_Nikodem utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
jak ma być konstruktywnie to raczej nie napiszę nic -
myślisz, że on chciałby się odbić od dna... wątpię. Wpadłam tu bo myślałam, że to będzie jakiś wiersz byłej narkomanki albo narkomana, a tu tylko puste słowa osoby, która pewnie w życiu na oczy nie widziała narkotyków...
-
Skoczyłam z mostu, bez liny, bez asekuracji,… bez spadochronu, ale za to z ciężkim bagażem, z dużym kamieniem, który ciągnie mnie w dół. Spadam… wciąż spadam… co jest na dole? Może tam nic nie ma a może twarda ziemia, a może jest tam taka duża poduszka, która zamortyzuje upadek. Czy to jest ważne? Gdybym miała się rozbić to przynajmniej już nic nigdy nie mogłoby mnie zranić…. nikt by nie mógł…
-
Thank you very much
-
Ona i On - czyli historia napisana przez los
AniaTheBlue odpowiedział(a) na Anietheblue utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Marcholt Czyścizadek - dzięki za opinię; to że chcę coś zmienić w tym co piszę to tylko dlatego, że chciałabym, aby moje teksty się dobrze czytało, ale chcę też pozostać sobą. nie zmienię się tylko dlatego, że niektórzy uważają moje życie za nudne, a co za tym idzie moje historie. Chcę być sobą, a jednocześnie umieć opisać to w ciekawy sposób. -
Ona i On - czyli historia napisana przez los
AniaTheBlue odpowiedział(a) na Anietheblue utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
No dobrze nie wszyscy stwierdziliście, że tekst jest do niczego. Co do fikcji, to czuję, że gdybym znowu napisała coś prawdziwego to mogłoby się to okazać, że to jest tekst rodem z jakiegos harlekina... -
Żyj tak jak chcesz By później móc powiedzieć, Że przeżyłaś życie, A Twoja dusza nie umarła. Żyj tak Byś była z siebie dumna. Idź pod prąd Jeśli to konieczne, Ale czasem zwolnij, By życie nie przeciekło Ci Za szybko Między palcami
-
Ona i On - czyli historia napisana przez los
AniaTheBlue odpowiedział(a) na Anietheblue utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Chyba będę musiała dodać do nowej historii trochę fikcji, bo znowu stwierdzicie, że jest nudna i wogóle się nie nadaje. -
Ona i On - czyli historia napisana przez los
AniaTheBlue odpowiedział(a) na Anietheblue utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Niestety z życia wzięta. Obecnie staram się stworzyć następną życiową historię, ale nie wiem czy ją opublikuję... -
ciekawy pomysł... co do treści to faktycznie jest tak jakby o czymś
-
Ona i On - czyli historia napisana przez los
AniaTheBlue odpowiedział(a) na Anietheblue utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Dzięki za obie opinie. Freney - Chciałeś chyba napisać górne gimnazjum \dolne liceum. tak czy inaczej trafiłeś w dziesiątkę z tym dolnym liceum. To nie jest majstersztyk (i wiem o tym), ale... Michał - cóż mogę dodać, moje życie nie jest porywające i niestety "temat" nie mógł się zbytnio rozwinąć, gdyż "On" uznał najwidoczniej, że takowy nie istnieje i do dziś dziwnie się na mnie patrzy (trzeba Ci wiedzieć, że to była historia z życia wzięta)... -
naprawde nic Ci się nie podobało :(
-
"daleko"
AniaTheBlue odpowiedział(a) na Grzegorz Dydelf utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ładny, naprawdę mi się podoba -
Powiem szczerze, że nie wiem. Czemu jesteś taki krytyczny? :(
-
przekraczamy drogi naszej niewinności zmierzamy w kierunku gdzie jeszcze nikt nie był o którym nikt nie śmiał śnić a my dzielni i odważni uciekamy tam od zgiełków ulicy harmideru tłumów i tego ciągłego chaosu… wchodzimy w świat tak bliski a tak odległy w świat gdzie każda chwila każdy ułamek sekundy trwa wieczność świat ten jest czymś nie odkrytym nieokreślonym o którym wielu mówi ale tak naprawdę nikt nie zrozumiał nie poznał… kiedy jednak wracamy mamy tylko nadzieję że coś się zmieniło…
-
List od gońca
AniaTheBlue odpowiedział(a) na Anietheblue utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Fakt faktem, yten wiersz napisałam baaaaaardzo dawno :)