Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kreska Kropka

Użytkownicy
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Kreska Kropka

  1. uciekam w popłochu przed odbiciem w lustrze tak nierealnie ludzkim krople uderzają w szyby na horyzoncie błyski liczę udarzenia serca - grzmi przykładam drżące dłonie do twarzy trupio bladej wyblakłej deszczem spopielonej nadzieją głupców bezradnie zdzieram powłokę skóry płtami odrywam się od przeszłości tuszuję zgrubienia i zmarszki czasu zmieniam wyraz spojrzeniu do kosza wrzucam zakurzony lęk odbicie faluje w szklanej tafli kim jesteś? kim?
  2. już przyjęto ministrantów odmówiono nabożnie modlitwę i wprowadzono księdza wszystke zasady savior-vivre'u zostały zachowane górnolotnie wybrzuszone dla podkreślania poziomu wagi - oczywiście pachnie kadzidło przez dziurę w desce skulona w sobie z podwiniętym ogonem podsłuchuję na strychu słowa trzepoczą skrzydłami ulatują w góre przeznaczone tylko dla moich uszu pośród kurzu szarości z włosami w nieładzie i rozmazanym tuszem na policzkach czasem tylko oczy się powiększają ze zdziwienia moja nieobecność zauważona w salonie zaczęłą swój milczący krzyk ale nie nikt mnie nie wydał choć byłam tematem każdego zdania jak to ona - poniewierana?! porozrzucana po kątach gdzie popadnie jakby dla zachowania pozoru dnia wczorajszego przykryta pierzynką nieprawdziwych uśmieszków tak bardzo na miejscu bo przecież wszystko jasne światło zawsze będzie bardziej na językach niż noc na koniec krótka modlitwa obrazek do zeszytu dla jej synka tak wszystko zostało powiedziane "pokój temu domowi" huk zamykających się drzwi pies skowycze i drapie zapach kadzidła pozostał na chwilę gładzi mnie po głowie ot tak dla zasady zaraz się rozpłynę razem z nim ...
  3. Dziękuję za wszystkie komenatrze. Bardzo przemyślałam ten wiersz i naprwadę każde słowo zostało dopieszczone. Dopracowane. Jesli jest to właśnie miało być dokładnie takie. Moje. trochę gombrowiczowskie, ale moje. Na mnie te dżinsy leżą jak ulał. :):) Pozdrawiam :)
  4. być bywać bywało bywa, że bywanie bywalstwo bywalowanie bycia bywalowanie bytem bzyczące muchą dźwięczące bączkiem bądace na chwilę chwil nieprzemożnie rozdarte rozdarcie na spodniach zabieg celowy przemyslany skrupulatnie w ciszy obyty plan instrumentalnie nasunięty nerw w nerw nerwowy wariacyja mózgowa rozdarcie bez użycia nozyczek rozprute palcami i paznokciem wystające białe nitki równoległe harmoniczne pociągnięcia zdarta z dżinsu powszechność uniwersalność rozpruta powierzchowność przejechana zachwiana mundurkowa propaganda bycia dżinsu wynaturzenie formy wyplenienie robactwa w rozsypce celowej przemyślanej kleji się dżinsowa paleta barw Wróc, wróc. To nie tak. Wstań. Załuż. I zapnij. Wyjdź z dziurą na udzie z udem pod dziurą w bycie w istnieniu gołego uda uda się uda
  5. strasznie dziekuję za Twój komentarz;) mam tendencję do układania długich wersów, a jak już napiszę boję się, żę ucinając kawałek tekstu, wiersz straci czytelne przesłanie. jednak to nieprawda. Ty upakowałaś mój wiersz, zebrałaś w całość. Dziękuję, bo zobaczyłam że przesłanie wcale się nie rozmywa. a wręcz przeciwnie jest jeszcze silniejsze. Dopiero się uczę i wiem że wygląda to dość mozolnie. Twoj wiersz mnie zachwycił. Wrócę. pozdrawiam serdecznie:)
  6. Mrok czarnym płaszczem owinięty świeci zapadłymi oczami Czujesz jak cisza chucha ci w kark To urwisko pokonanych prawd nad wąwozem Ty i Ja Ja jestem Ciebie niekoniecznie czuć podróżując pogubiłeś szlak myślałeś Pustynia to tylko sól Teraz stoimy twarzą w twarz nie, to nie jest magia Patrzymy w tą samą szczelinę tylko perspektywa płata figle Powiedz mi, bo przecież to co miałeś mieć już masz Jak udało ci się zamknąłeś usta choć wyrzucałeś wyrazy? widziałem przecież jak połykasz klucz Teraz szukasz właściwej ściągi w kieszeni marynarki bo twój mrok szeleści peleryną nocnych koszmarów Bezzębne stwory skaczą do gardeł tym który poumierali Aż strach się bać. choć cały drżysz przemoknięty do swojej jedwabnej nitki zaskoczony własną małością Już twój śmiech nie odbija się od płaskich ścian Głos skórczył się w praniu za krótkie mankiety rękawów Spójrz: Ty i Ja naprzeciw oblicza - odbicie oblicza. Już Czas. Skacz. Ja czekam.
  7. Dzięki za dobre rady, pozdrawiam:) chyba macie racje:)
  8. Proszę żeby ktoś wypowiedział się na temat mojego wiersza, nie boję się krytyki, poroszę o szczerość :) piszcie, piszcie!!!
  9. Ocieramy się o śmierć z zawiązanymi oczami gramy w ciuciubabkę namacalnie próbujemy czmychnąć pytamy Bezsensu dlaczego drzewa stoją nieruchomo w tym samym miejscu dumnie wypatrując gwiazd zasuszone niewyspaniem z podkrążonymmi oczami szukają prawdy zasypane iglilwiem korzenie wypukłe przypruszone wspomnieniami z wnętrza ziemmi spróchniałe kory zmarszczek rozsianych po twarzy jak ziarna doświadczeń to wybite ślady po przeterminowanych pieczątkach zapomianych nazwistach magistrów i doktorów Teraz owoce nasze - Dokumenty tożasmości jak na dłoni nagie bez makijażu przytakują głowami na tak Bo tak chce ci powiedzieć "dziękuję" ale boję się że wypłowieje za szybko więc lepiej chwycę cię za rękę tak najdelikltniej jak potrafię zamknę w tym geście wszystko Tamto i To i jeszcze Tutaj też się zmieści Bo zupełnie nie wiem kiedy Tutaj stanie się wczorajszym dziś Wpatruję się w ciebie jak w starą fotografię czarno-białą mgłą zasnutą Twoje oczy mówią za dużo kruche słowa nie nadążają z nimi brak im tej samej świeżości umysłu Patrz na mnie dalej przenikaj bo już wiem, że Jesteśmy oboje z jednego materiału wycięci choć niedopasowani z początku utarliśmy się tak zgrabnie wcale nie że tak wypadało gdyż znamy się w przekroju i pod kątem płaszczyzny też szeptem bierzesz mnie pod ramię jak kiedyś czuję dziś mocniej nasze zeschnięte dni na koniuszkach rzęsach nasze dni zeschnięte światłem (dla moich dziadków)
  10. kruszy się czas deszczem spada w dół kryształki w oku pekają lodem na wskroś przebijają źrenicę Zobacz! Chwila bezimiennie przekłówa kawałek papieru na wylot swoim milczeniem zbyt uporczywym wręcz nieznośnym A tam Twarz marszczy się jak bibuła zwija i roluje teksturę istnienia zmarszczkami w kącikach zaznacza przemijanie Nieco dalej Myśl niewypowiedziana spogląda spod chyba mądrzejszych teraz rzęs z palcem na ustach milknie od zdziwienia światem Przystanek między wczoraj a jutro ale jeszcze nie dziś czy da się zamknąć czas w dłoniach? zatrzymać obrót Ziemi? zeskrobać oszronione marzenia jak zakurzone pisanki? i nadać im niepowtarzalny, wytrawny smak Posłuchaj! Jak szepce Minione donośnym oddechem i echem odległym powraca w snach My. Zapuszczeni Obrośnięci sztuczną Prawdą unikamy jej piekącego wzroku choć nie powiem, czasem zdarza się że runie jakiś Mur ... a za Murem nic i nic i nie ma celu ni przyczyny ...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...