Jasny korytarz, morze głów, urwany krzyk
znów szyby drżą niespokojnie,
bo żądza krwi nie milknie
Wściekły ryk powietrze przeszył
i cierpienie jej zagłuszył
słonym deszczem spadły łzy,
ulewą wstydu, pragnień śmierci...
Generał jak jaszczur język wyciągnął
i zamachnął nim jak biczem
szybko wyciął krwistą pręgę
na jej plecach umęczonych
twarz ogniem wstydu podpalił
sępy swoje przyzwoleniem osmalił
Ruszyły ku ofierze hieny wygłodniałe,
by urwać sobie mały paznokcia odłamek
on sam zabrał tylko rzęsy kawałek
i odszedł z najważniejszym
z satysfakcją wygranej...
Byłabym bardzo wdzięczna za wszystkie recenzję, ponieważ chciałabym się dowiedzieć, czy do czegoś się nadaję. Z góry dzięki