Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

czarodziejka16

Użytkownicy
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez czarodziejka16

  1. Zaprosiłeś mnie Hiobie na kolację wieczorem przyszłam z chęcią tak dawno Cię nie widziałam przecież Gdzie jesteś? wieczorem płominie na czarnej pustyni migały wesoło nad Twym domem Nie pukałam otworzyłam drzwi jak kiedyś i zobaczyłam Ciebie, Hiobie poduszką przykrywałeś głowę gdy weszłam bez pukania jak kiedyś w kuchni obo żona sprawnymi dłońmi przygotowywała kolację nie zauważyła mojego wejścia zajęta równymi proporcjami składników lepiąc pierogi kiedy weszłam bez pukania j jak kiedyś dzieci żywo biegają po domu gonią się nawzajem oburącz z zamkniętymi oczami szukają swoich zaginionych cieni lecz Ty nadal poduszką przykrywasz głowę tak jak ja wchodzę bez pukania jak kiedyś stoję w miejscu jak słup pospolity stoi telefoniczny na środku pola jak stoi ktoś kto iść nie może mimo że bardzo chce... tak stałam wtedy swoimi ognistymi od łez kulami umieszczonymi w oczodołach nieprawdy spojrzałeś na mnie w każdym z nich miliony obrazów z szybkością ponaddźwiękową zmieniały się w pokoju panowała jednak cisza idealna miliony pytań wirowało w mojej głowie z powodu taktu niezadanych dodanych do Księgi Pytań Niezadanych kolejnych tym razem miliony Ty jednak obrazami sam odpowiadałeś wbrw sobie, z przymusu? odpowiadałeś dla siebie Nie musiałam pytać wiedziałam - dlaczego?- wyczytałam to w Twoich oczach dlatego... już nigdy nie weszłam bez pukania jak kiedyś Ty nadal poduszką przykrywasz głowę gdy wchodzę pukam zawsze nie Twoje dzieci nadal bezmyślnie szukają swoich cieni nie żona dalej bezsensownie stoi w kuchni i z przejęciem zajmuje się proporcjami składników wychodzę po angielsku tak jak kiedyś ostatni raz rozumiem już dlaczego poduszką przykrywasz głowę i łzami próbujesz wypaliś oczy rozumiem ostatni raz bez pukania po angielsku z poduszką ostatni raz wrócisz do nich, na pewno tak mówi Bóg
  2. Namatadzieja "Gdy w głowie swojej bezkresne myśłli w jedno słowo układają się, pasują, przymierzają, zmieniaja szyk.. przestawny? parzysty? w końcu rozdzielić się nie mogą, nie ważne w jakim układzie płaskim? poprzecznym? i tak stanowią ci, że musisz stąd uciec, że nie pasujesz tu, obojętnie w jakim szyku i układzie, to nie Twój świat, Twoje życie, Twój dom... nie Twój... ale odejść, opuścić, zostawić? nie możesz... nie możesz.... Ten niepoukładany szyk, bez symetrii, rymów, harmonii... łączy się w jedno... mimo wszystko, nie możesz.... nie możesz ich zostawić, bez ciebie nie mają... Nikogo... oprócz ciebie.... tylko Ty byłaś dla nich celem, kresem, marzeniem do spełniena.... kolejnym, które może dzięki Tobie nie przejdzie, nie znajdzie się w Księdze Marzeń Niespełnionych, niezrealizowanych, nie.... dokończonych z powodu braku Ciebie.... zostać musisz, mimo że nie chcesz... mimo, że nie chcesz, musisz.... nie chcesz, musisz... chcesz, nie musisz... Musisz..."
  3. Piękna panienko! Błękitnooka, pnąca się ku niebu w zamknięciu W zamknięciu szklanym, Skulona... Piękna panienko! Patrząca na wolność płatkami swoimi Niczym oczyma ciekawymi Patrzysz na świat dookoła, Widzisz bezkres, Ocean swawoli, Mickiewiczowskie stepy akermańskie dostrzegasz... Wołają Cię do siebie! Ty nie przybiegasz... Trwasz w bezruchu, choć bardzo chcesz Pójść w ślad za nimi, nie możesz... Jesteś w niewoli.... Niewoli człowieka...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...