Mój pokój jest całkiem zwyczajny.
Kanapa z masowej produkcji lat dziewięćdziesiątych
ubiegłego stulecia
nie podkreśla wyjątkowości chwili.
Regał jest konstrukcją uniwersalną
z nader uniwersalnymi treściami -
parę książek, które mieć wypada,
parę prezentów, sentymentów
i takich tam, ni przypiął, ni przyłatał.
No i barek.
Wszak wypada mieć barek
na wypadek okoliczności.
Lampa nie zdradza swojej nikczemnej misji
i świeci pospolicie żółto, żarówką 60 W.
Jest też dywan, krzesło i biurko
równie niewydumane jak reszta.
A radio?
Radio stojące na biurku
nadaje powszechnie
akceptowalne programy (pięcioletnie)
stacji publicznych i komercyjnych.
Mój pokój jest całkiem zwyczajny…
A przecież, to pokój „poety”.