jedziemy autobusem linii 57
być może innej
pani mówi do pana
pan śmierdzi
pan mówi do pani
ty kurwo
mój oddech widzę na szybie
widzę moje miasto
brudne miasto
miasto śmierdzi
jak pan
przystanki wyznaczają rytm mojego serca
i rytm mojego miasta
jeszcze wyczuwam tętno
wszystkich którzy śpieszą się
żeby tańczyć
a później zapładniać w kiblach
póki co jedziemy jednak autobusem linii 57
albo innej byle dojechać
dwóch pijanych panów
podrywa dwie młode lafiryndy
lafiryndy śmieją się
bo panowie są zabawni
chyba chce mi się rzygać
śnieg zasypuje dachy
wieczór zmienia się w noc
czas rozejść się do domów
zmyć smród współtowarzyszy
zdezynfekować się
otwierają się drzwi
i jesteś
moje miasto
i ja jestem
zakochana znów w tobie