Coś z boku wyglądającego idealnie
zaczyna się psuć od środka,
coś pięknego w swej jasności zaczyna
czernieć pod wpływem myśli,
majestatyczność zmienia się w
konieczność , radość w smutek,
ceromonia w monotonię,
szczęście znika pod ciężarem słów
złość blaknie na gorących policzkach
chmury zasłaniają słońce,
zapada zmierzch po pięknym dniu,
a po tej nocy nie widze już poranka.