Niby- cudzoziemiec typ był gruboskórny
w języku, wywołał nawet efekt wtórny:
zubożały w mowie,
charakter... nie powiem ,
a dialog wywołał niesmak obopólny.
nad moim domem
rozgwieżdża się niebo
ty kończysz dzień pracy
daleko stąd
gdy blady świt wstanie
ty zmorzony zaśniesz
słońce zaś w zenicie
stanie gdy się zbudzisz
to tylko różnica
sześciu godzin czasu
w kosmicznej przestrzeni
rozciągnięta doba
Stała barka w porcie,
jak statek na fali,
wszyscy byli na pokładzie
ale nie pływali.
Kapitan stanowczo
wydawał rozkazy,
(było tak, że mnie zaprosił,
chyba ze dwa razy).
Przybyła na pokład
raz wdzięczna panienka;
zapragnęła spojrzeć
zza szybki okienka.
Weszła na pięterko
i do pokoiku
a tam mogła piękną główkę
umieścić w lufciku...
jest noc
u ciebie popołudnie
mijamy się w czasie
jak przeniknąłeś
przez strefę czasu
by po nastu godzinach
powitać dzień tam
przeciągając dzień tam
dogoniłeś słońce
Czasem się szerszenie gnieżdżą koło ludzi
a ten widok zawsze me obawy budzi
i raz przed samą kolacją
ścięłam owada trzepaczką,
jeszcze mi się bez nich na świecie nie nudzi.
jak wyraźnie
słyszę głos z oddali
moje myśli
też latają szybko
uśmiechnęłam... jesteś zdrów i cały
a pod niebem
ptaków klucz wspaniały
razem z Tobą
szlakiem odleciały
wrócą tu wróć
Siedziałam w truskawkach, bo ziele porasta;
zabiłam komara, gdy ugryzł i basta...
rzuciłam do śmieci
i już nie poleci,
nic mu nie zrobiłam, niech jadem nie szasta.