Mam tysiące myśli w głowie
a nie przeciągnę nimi choćby małego głazu z mojej drogi.
Nie zbuduje z nich żadnego monumentu
żadnej całości, obrazu, pewności
Układają się i łączą nawzajem w nieskończoną ilość słów i zdań.
Za ciężkie, uciekają przede mną wtedy na dno.
Z tych myśli mogę co najwyżej
złożyć papierowy samolot i wyobrazić sobie, jak leci.
Mogę uformować je w mnóstwo kamieni i płacić nimi w sklepie emocji.
Mogę zrobić z nich niby - sznur na którym nie do końca się powieszę.
Albo zrobić dekoracje do snów i marzeń, żeby okazały się ładniejsze.
Nic więcej.