Lilith Goth

prosze mnie niobrażać!!!!!i nie jestem Nim tylko Nią, spójrz na siebie mendo!!!!

Otulone ciało me Płachtą mroku Pogrążam sie w nienawiści.. Kusze spojrzeniem anioła Owijam wokół siebie Skrzydłami demona Kradnąc dusze i serce Upijam sie ich cierpieniem.. Otulone ciało me Mgłą Wokół krzyki Ofiar..

ładny

Zdradziłam Myślą Słowem Czynem Tak bardzo sie myliłam Że wybaczysz... Młodość, Głupota zawiniły... Ona wtargnęła Straciłam Coś dla czego żyłam Po latach sie z tym pogodziłam A tu znów Wspomnienia wróciły O tobie.. Dlaczego?? Czyżbyś nadal był w moim sercu... Niechce tego Boje sie spotkać cie znów.. Zbyt dużo nas dzieliło Zbyt dużo sie zdarzyło Zbyt wiele złego zrobiłam By móc ci spojrzeć w oczy Po tym jak cie straciłam Wybacz...

Pierwsze spojrznie Delikatne muśnięcie rąk... Wciąż mam w pamięci Krople deszczu Które złączyły nasze usta W pierwszym pocałunku.. Dni , jeden za drugim Miłość.. Miała trwać wiecznie Jak mogliśmy Pozwolić By nasze drogi sie rozłączyły Z jednej na dwie przedzieliły Po latach wspominając te chwile Wiem Głupia byłam Pozwalając odejść Niewalcząc Ból wraca we wspomnieniach Tak bardzo kochałam Ciebie jedynie ,prawdziwie i mocno... Wróć o czasie miniony Niech tamte chwile powrócą Choćby we śnie..

Rozrzucam korale wspomnień Okryta snem... Zimna dłoń Lodowate usta Choć serce popękane Chce żyć Nie ma cie I nigdy tak naprawde nie było Ja znikam Ciemność Otula mnie swą szatą.. Łzy bólu i goryczy Serce jak lód Wyrzucam z siebie Wspomnienia Nie ma mnie Serce nadal chce bić

nio raczej niezaliczam sie do grupy barbie pomalowanych na czarno, lubie bardziej black metal, ale dzięks za komenta:)pozdro

W ciemności Cichy szept W ciszy Postacie przebijające się Wśród drzew Na pustej drodze krzyk Cierpiącej Rozkosz... W rozkosznej męce Krew Oczy diabła Strach Ciemna droga Opleciona Mgłą... I on W szacie czarnej W oczach zło W szponach miecz Zbrukany krwia... W ciemności Gniew W ciszy demony szukające ofiar Na pustej ścieżce krew...

ciekawy:)

całkiem ładny

I znów ciemność I znów kolejna ofiara Kły wrzynające się W kolejne ciało Krew O tak!! Tak pragne jej Naga pośród cieni Na grobie Twe nogi rozchylone Pragniesz Poczuć rozkosz... I ten ból w sobie Anioł Mroku cię posiądzie Krew spije z twej błony dziewiczej

Mogę się przyznać Zgrzeszyłem Myślą Słowem Czynem Mogę się przyznać Do błędów które popełniłem Zdradziłem Skłamałem Oszukałem Mogę już odejść?? I tak nie dostane rozgrzeszenia… Milczysz Patrzysz tylko Ze zdziwieniem Nie rozumiem.. Powiedz czy mogę już odejść?? Cisza Odchodzę ...

Uklęknę Przede mną ołtarz I ty panie Którego we mnie niema Modle się… Ale czy szczera ma modlitwa?? Uklęknę Nie wiem czemu Tu przyszłam Do twej świątyni Czułam potrzebę Ale teraz pustka we mnie Patrzę na otaczających mnie ludzi Pochłoniętych wyznawaniem wiary Do ciebie Ja w sercu tej wiary Ni miłości Do ciebie nie mam Wstaję Zamykam drzwi Do twego królestwa Może wrócę tu jeszcze Ale nie dziś Jak poczuje to w sercu Dopiero wtedy Znikam

Usiądę sobie Tu obok ciebie Mam nadzieje że nie będę przeszkadzać?? Ja tylko na momencik Chwilkę krótką Tak żeby pomyśleć I odpocząć.. Siedzisz Zerkasz co chwile na mnie Przeszkadzam?? Nie powiedziałeś Jak spytałam Dziwne… Siedze dalej Milczymy Nie znamy się Moglibyśmy się poznac Ale po co?.... Jak można posiedzieć w ciszy I każdy w swej samotności Ławka jest dla wszystkich Nikt nie ma na nią wyłączności Posiedziałeś Spojrzenie jedno ulotne W mą strone I już cię nie widzę na horyzoncie Teraz samotność stała się większa Zostałam ja na ławeczce..

Wtule sie w mięciutką poduszeczke Przykryje sie ciepłą kołderką Zamkne oczka I odpłynne Może przyśni mi sie coś miłego nocą znikają troski znikają smutki Sen jest zawsze milutki Powiem przed zaśnięciem te słowa ,,żeby noc była kolorowa"

Zamknięta w czterech ścianach W pajęczynie samotności Splątana... Umieram Wspominając coś Czego tak naprawde nie było Zamknięta w czterech ścianach Świadomości Swych porażek Niema nic już sensu... Wszystko co było Pięknie sie zaczynało Ale szybko kończyło Bez miłości W pajęczynie samotności Umarła Ma chęć szukania Drugiej połówki...

Stane naprzeciw Ciebie Spojrze prosto w oczy twe Jedyne co ujrzysz To pogarda jaką dla ciebie nosze w sercu Za to jaki jesteś To ty przegrasz Wojne To ty polegniesz W niej

Co noc Kąpie sie We krwi Ofiar swych Modląc sie do pana cienia Albo przeklinając świat.. Wokół niej pełno świec Ciemność jest jej dniem Pogrążona w swej Chorej rzeczywistości Żywi sie cierpieniem I złem Bezwzględna dusza jej Szuka ofiar swych Kusząc je Ciałem Swym...

Niezrozumiem nigdy Znaczenia słowa miłość Bo tak właściwie czym ona jest?? Tęsknotą do bliskości Tęsknotą do czułości Chęcią przebywania z kimś Dlaczego miłość jest miłością A nie innym słowem..? A jeśli kogoś kochamy A pomimo wszystko go ranimy Nawet jeśli tego ta druga osoba niewidzi Czy to przez czyny Jak zdrada Czy wtedy nadal kochanie jest miłością?? Czy ma swoją regułe.. Nieodganiona jej formuła Ale czy takową posiada?? A może nietrzeba tych słów tak często wypowiadać W końcu jak sie kocha To liczą sie czyny a nie słowa Liczy sie wtedy tylko ta druga osoba

nienapisze tych słów bo niechce tego czuć niewypowiem ich bo niechce byś je znał niespojrze w oczy twe bo o wszystkim dowiesz sie schowam sie .. tam gdzie nikt nieznajdzie mnie przesiedze tam choćby wieczność całą tylko po to by zapomnieć o tym że zaczynam kochać cie... nio i napisałam je dobrze że nie odnajdziesz pózniej mnie :)

Wciąż w mych myślach Obecny I ten ucisk w sercu.. Na myśl o Tobie Wciąż widze wczorajszy wieczór.. Teraz wiem myślisz tylko o sobie Ja sie nielicze. Pomimio że cierpie, Pomimo że toleruje wszystko, Nie byłeś, nie jesteś mój.. Chce umrzeć Spalić sie Przestać czuć... Już nic nieliczy sie Martwa ja

Otuliła skrzydłami Dzieci nadziei Dała inne życie tym co odeszli Karmiła słowami Dając marzenia Ukryła cierpienie W zakątku Zapomnienia... Choć była końcem Dawała początek Nowym doznaniom Nie mająca uczuć Błąkała sie Szukając nowych dusz

Moge powiedzieć Że nic nieczuje Gdy blisko tak Jesteś ... Gdy dotykasz Gdy pieścisz mnie Całujesz usta me Skłamałabym Zależy mi.. Niewiem co z tym zrobić mam?? W końcu nie jesteś sam... Łączą nas pasje , I miłe chwile namiętności... Jednak nigdy Niebędziesz mój... Nigdy niebęde mieć twej miłości

Przenikam te ściany Ja opętany Przenikam twe myśli Ja opętany Przenikam twą duszę Czytałem myśli Jak biblie Póki nie zawładnięto duszą mą To oni mi wciąż wmawiali Że trzeba być dobrym Człowiekiem Że bóg zawsze przy mnie będzie Kłamali! Gdzie był gdy umierałem Gdzie był Gdy umarła ona? W kościele siedząc za życia Słuchając Kazań Które mówiły o stwórcy O dobru tego świata A ci co je głosili ?? Fałszywi prorocy ... Którzy ponad wiare Cenią sobie Dobro pieniądza ! Podczas gdy ludzie głodują Księża jeżdżą mercedesami... Gdzie tu k.... Bóg? Umarłem... Przenikam przez ściany Wciąż sie błąkająć Zgubiłem siebie W tej wędrówce Bóg opętał mnie swym złem A może to szatan Sam już niewiem Pogubiłem sie .........

Pozwól odejść Pozwól zapomnieć Czy kiedyś zrozumiesz Że musze nauczyć sie żyć Bez ciebie Piękne kłamstwa odeszły w zapomnienie Już niebędzie ich Nigdy więcej Już niemam naiwności w sobie Już nie łzami oznaczone życie me Z dala od ciebie uśmiecham sie