Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

mandy

Użytkownicy
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez mandy

  1. Biegnąc na deszczu
    w szarości moknę.
    Mokre pobocza. Mokre gałęzie
    i krople tak przeraźliwie mokre.

    Mokre samochody. Mokre chodnikowe płyty.
    Przed oknem mokry balkon.
    W kałuży na drodze odbicie twarzy.
    Tak. Znam ją.

    Twarz mokrą, którą znałam.
    Twoją twarz. Moją twarz.
    Teraz stałam się Tobą, gdy już nic
    nie zostało z powycinanych nas.

    Złapałam trochę deszczu
    przed jesienną ptaków śmiercią.
    W kałuży odbicie mojej twarzy.
    Po raz ostatni, proszę, weź ją.

    Wiersz przeniesiony do "Poezja - Forum dla początkujących poetów.
    MODERATOR

  2. Gdy dotykiem gasiłam
    ślady białej kredy,
    wtedy umiałam zbierać
    z twoich powiek pył. Wtedy...

    Znajomość twoich źrenic
    i spojrzeń rozstanie.
    Cichość przedmiotów.
    Oddech powiewu. Taniec.

    Na biurku ślad twojej dłoni.
    Jeszcze ciepły.
    Gasnący ekran. Odcięty prąd
    i myśli przepływ.

    Skrzypienie drzwi.
    Rzucone szeptem: "Do widzenia".
    Tak wiele zrobić warto
    dla wtulonego w kącik Twoich ust
    uśmiechu cienia.

  3. Wtulić się w zamsz Twoich oczu.
    Zawisnać chwilę na brwiach
    i zsunąć się w dół po powiekach
    w nasz mały, intymny świat.

    Na rzęsach głowę położyć
    i wtopić się w atłas rzęs.
    Czuć głębię źrenic niosących
    nas w niefizyczny sen.

  4. Z pocałunkiem wiatru
    w szumiące policzki drzew
    leci motyli żółtych,
    powiek skrzydlatych śnieg.

    Gdy dają mi cień
    rzęs Twoich wachlarze,
    znów zbieram żółte liście
    i kładę je na twarzy.

    Uśpieniem świtu witasz mnie,
    przemgloną mgłą.
    Co z tego - nie umiem oddychać
    bez światła w cieniu Twoich rąk.

  5. W jej włosach wiatru przestrzeń.
    Jej dotyk - liście... dreszcze...
    Jej oczy - matowe kasztany.
    Jej skrzydła - latawców pergamin.

    Jedno spojrzenie - szał, błyskawica,
    By skraść z jej ust światło księżyca.
    Szklana bezsensem. Senna życiem.
    Cicha szelestem modlitw o świcie.

    Powietrzem błękitna z głębin.
    Samotna wśród skrzydeł gołębi.
    O świcie gwieździsta mrokiem.
    Kapłanka zielonych okien.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...