Biegnąc na deszczu
w szarości moknę.
Mokre pobocza. Mokre gałęzie
i krople tak przeraźliwie mokre.
Mokre samochody. Mokre chodnikowe płyty.
Przed oknem mokry balkon.
W kałuży na drodze odbicie twarzy.
Tak. Znam ją.
Twarz mokrą, którą znałam.
Twoją twarz. Moją twarz.
Teraz stałam się Tobą, gdy już nic
nie zostało z powycinanych nas.
Złapałam trochę deszczu
przed jesienną ptaków śmiercią.
W kałuży odbicie mojej twarzy.
Po raz ostatni, proszę, weź ją. Wiersz przeniesiony do "Poezja - Forum dla początkujących poetów.
MODERATOR