poetom nożyce do pary
z zegarkiem nie kartki
na trawniku ciąć źdźbła
i odrzucać kamienie
suszyć wedle wskazówek
manowce krajobrazu
i rozkładać ręce na ostrzach
zielenią pachnących
tyleż z ławeczki na skwerze
co cieniem pod drzewem
by odpocząć i rozglądać się
za nową falą dumania
tu naoliwienie rozpaczy
i pamięć o cichym cięciu
zaułek wyrwany ponad
jak niebo nad ziemią