Słońce leje się
na moją głowę
pochłaniane przez kolor
moich włosów
barwiąc moją skórę
Leniwy czas
mija nieubłagalnie
Wlokę się rozgorączkowana
zmęczona ulicami
wyasfaltowanymi
im goręcej
tym bardziej pustymi
Ciężki wzrok
ślizga się po
mokrych od słońca
budynkach
przypadkowych przechodniach
bacznie wypatrując
pierwszych oznak nadchodzącej
w lecie przecież
ona zdarza się częściej
Może przyjść nagle
oślepiając szybkim błyskiem
lub uprzedzając – cichymi pomrukami
by za chwilę
spaść ulewnym deszczem
na spragniona skórę
nie tylko ust...