Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jarek

Użytkownicy
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Jarek

  1. Siądę przy Tobie i powiem Ci cicho
    słowa z ust szeptem wybrane,
    a może zatrzymam je jeszcze?
    ...i tak pozostanę
    do końca zamilknę usta składając.
    Dłoń Twą pochwycę i ścisnę mocno,
    by serce moje oddechu nabrało
    zrywając więzy uścisku z siebie.
    Spojrzę Ci w oczy i twarz przybliżę,
    by rumieńca piękno koloru dostała,
    a gdy przebłysk w oczach twych uchwycę
    pokryję wargami czar ust Twoich.
    Nie wiem jednak, czy prawda ma duszę ukoi,
    może wyniesie mnie w górę ku szczęściu,
    a może wbije kolejny nóż
    po czym w piersi odczuję ból...

  2. Nic na to nie poradzę.
    Już od dawna nie piszę, ale wystawiam wszystko to co w przeszłości napisałem zaczynając chronologicznie wg daty.
    W dalszej części może będzie lepiej, a może i nie.
    Formę i styl zostawiam do oceny odbiorcom.
    Pozdrawiam

  3. Literówka poprawiona
    W przyszłości będa lepsze "kawałki" ale to i tak nie mi jest dane oceniać. W miarę rozwoju tak jak ciało to i umysł rośnie.
    Dziękuję za wszelki komentarz - negatywny jest bardzo mile widziany, choć nie jestem masochistą.
    Pozdrawiam wszystkich wypowiadających się

  4. Wokół mnie tyle miejsca do patrzenia,
    lecz jest jedno, gdzie spoglądając
    mimowolnie zatrzymuję się na chwilę,
    powracając do tamtego czasu,
    przypominając sobie o bólu,
    jaki wywołuje wciąż świeża rana.
    Codziennie rozdrapuję strup na sercu
    cofajac się tam, gdzie mogłem śnić,
    będąc wciąż razem z Tobą
    i przytuleni tak tworząc jedno ciało,
    czułem się bezpiecznie w naszym świecie.
    [sub]Tekst był edytowany przez Jarosław Lester dnia 03-08-2004 16:16.[/sub]

  5. Przyodziany w wieczną zbroję
    podążam prosto przed siebie - do przodu,
    przemierzając pustkę i ciszę
    słyszę tylko swój oddech i krok.
    Ogarnięty na około przez ciemność
    ide za głosem własnych myśli,
    nieustannie mnie nękających.
    Wyglądam w dali końca -
    światła nadzieji, które mnie uszczęśliwi
    i nie pozwoli iść samemu,
    przykuwając wzrok do niego.
    Idę, potykając się o życiorys porażek,
    powoli wątpiąc w znalezienia końca,
    tego prostego, długiego labiryntu.

  6. Ciemny i zimny, zczerniały płaszcz
    rzuczony na kuliste akwarium,
    dokładnie zakrywa każda lukę
    nie pozwalając przebić sie promieniom.
    Oczepiony tysiącem kocich oczu
    spoglądających w dół i mrugającym nam,
    przed którymi nic się nie ukryje,
    pogrąża nieskończone liczby istnień w sen,
    zamykając naraz wszystkim oczy
    i obserwując przez mleczny rogal
    oddaje się ciszy i podmuchowi wiatru.

  7. Stworzona przez Boga na ideał piękna,
    powołana do życia dla nas - śmiertelników
    powstała i przyszła by nas ukoić.
    Aksamitnym dotykiem pochwyciła moją dłoń,
    by zaraz ją zatrzasnąć płatkami róży.
    Wstrząśnięty dreszczem poczułem jej ciepło
    rozchodzące się aż po końce włosów,
    delikatnym zapachem przesiąkło moje ciało,
    węchowi nie pozwalając poczuć innego.
    Tam gdzie spojrzała rodziło się życie,
    na nowo wszystko w zimie zakwitało.
    Przeszyła mnie wzrokiem niewinnym, dzieciecym,
    który oczy me zatrzymał i sparaliżował
    nie pozwalajac patrzeć się gdzie indziej.
    I tak pochwyciwszy mnie w bezruchu
    powoli wypełniała moją duszę - sobą...
    Poczułem się jak dziecko,
    które znowu chciało być kochane.
    [sub]Tekst był edytowany przez Jarosław Lester dnia 24-07-2004 22:02.[/sub]

  8. Ogarnia mnie wszędzie gdzie jestem,
    wypełniajac moje ciało ponad brzegi.
    Nasiąkam nią niczym gąbka wodą
    o niezmierzonej pojemności.
    Dzięki niej oddycham, myślę,
    mogę rozmawiać i chodzić,
    jest dla mnie elementem
    bez którego nie funkcjonuję, tracę siłę.
    Jak ogień wznieca się we mnie
    i gasnie, by znów zapłonąć.
    Staram się uniezależnić,
    lecz ona zawsze powraca.

  9. Otwieram oczy, spoglądam myślami wstecz.
    Wzrok ociera się o chwile przyspieszajace bicie serca.
    Pamiętam. Byłem tam...
    Najpierw łapczywie, potem spokojniej
    pożerałem kęsy radości zrozumienia.
    Wpatrując się w otrzymane szczęście
    nie mogłem się nim napoić...
    Ponownie unoszę ciężką powiekę.
    Spoglądam teraz w przód,
    budząc się w realiach życia,
    bezustannie poszukując miłości ukojenia...
    Przyzwyczajam umysł do prawdy,
    serca nie zdołam.

  10. Wszystkim dziękuję za ocenę i komentarz - jaki on by nie był. Każde słowo w negatywie czy też pozytywie czytam sobie uważnie i rozważam. Ten wiersz napisałem 7 lat temu w wieku nastoletnich uniesień i pierwszych porażek. W obecnej chwili nic nie piszę, ale zdecydowałem się na wystawienie tutaj i osąd społeczny moich prac. Nie będę w nich nic podrasowywał - chcę aby zostały w niezmienionej formie, chcę zobaczyć jak "przetarte z kurzu" przyjmują się w teraźniejszości.
    Pozdrawiam.

  11. Boję się Twoich ust,
    poruszenia ich warg,
    wypowiedzenia słowa
    tego jednego,
    które powoli wbijajac się w ciało
    przeszyje moją duszę,
    a nastepnie nie pozwoli jej żyć.
    Boję się się Twoich oczu,
    spojrzenia na mnie -
    w mój świat
    ujrzenia tam czegoś co zawsze było
    i bezlitosnego zduszenia tego.
    Boję sie sam siebie,
    skutków owego zniszczenia,
    przemiany...
    Wystarczy jedna myśl,
    czyn...
    i nie będę sie bał już niczego.

  12. Jadę wpatrując się w ten skrawek przestrzeni,
    świat ucieka mi, wyłapuję wzrokiem tylko strzępy.
    Z ciemnej powłoki grubej jak skorupa
    przedostaje się promyk światła,
    życia, wieczności, nadziei...
    Jadę dalej...
    Twarda ciężka powłoka powoli zamyka się
    ściskając swoją niezmierzoną objętością ognistą kulę,
    wygaszając ją i pozbawiając oddechu...
    Już jej nie ma.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...