magda onuch
-
Postów
118 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez magda onuch
-
-
CytatMagdo, znając ulubionego konika jednego z komentatorów, uprzedzam, że dostaniesz kilka batów za ten ”dopełnieniowy” wiersz, więc może tak od razu wrzuć go do warsztatu i popracuj, bo można z tego zrobić coś ciekawszego. Pozdrawiam noworocznie Arena
hmmm, dziekuję za komentarz Areno, ale jak do tej pory nie zauwazyłam żadnych "batów" :>
jedynie taki mały od Ciebie :)
pozdrawiam, a nad przeróbką wiersza na razie zastanawiać się nie będę0 -
jestem
szeptem w dotyku delikatności Twej.
wzruszeniem miłości w ramionach odwagi.
rozkoszą ust namiętnych chwil.
cieniem snu w ogrodach Twych marzeń.
splotem myśli rozwiązłych snów.
słowem zanurzonym w słońca uśmiechu.
życiem tętniącym w minutach dni.
spokojem w ciszy pełnej okrzyków.
jestem0 -
mhmmm to już drugi komentarz odnośnie mojej szarej rzeczywistości, a więc sprawa faktycznie wygląda poważnie i potrzebuje zmian... ja prawdę mówiąc unikam poprawek bo one już nie odzwierciedlają pierwszych odczuć, poza tym jak to się mówi: "do trzech razy sztuka", więc na razie poczekam jeszcze zanim zacznę kaleczyć tych kilka słów :)
pozdrawiam, Magda0 -
dziekuję Izo za miłe słowo,cieszy mnie,że te kilka słów przypadły Ci do gustu...
co do propozycji to zastanowię się, jest to zawsze jakaś nowa możliwa interpretacja :)
pozdrawiam, Magda0 -
kolejno oczko
poleciało niezatrzymane
stare pończochy
zaszyć
zacerować
schować przed wzrokiem
by wyglądać dla tych, co oglądać chcą
by pasować do szarej zanitkowanej rzeczywistości
co to pruje się na każdym kroku
gdy stawiać kroki większe pragną moje stopy
a więc chodzę delikatnie po ulicach
z igłą w ręku
uważając na każdy ruch
delikatne to życie doprawdy
kto by pomyślał...0 -
odcisnąłeś dłoń w moim sercu
woda powoli wypełnia tę przestrzeń
ślad zniknie
ty odejdziesz
znów
wznosi się mgła0 -
Oj nie, ja bym raczej zamieniła na wspaniałe starożytne XX i XXI...jak już mamy grzebać w historii, to róbmy to z należytą dokładnością...
co do wiersza:
Nie czuję wiekszego poruszenia, ale pewien pomysł jest, a to już duży krok do sukcesu :)
Razi mnie jedynie forma - nie jestem zwolenniczką wierszy, gdzie każda literka goni już następną a wersy zlewają się w ogromną całość, która trudno strawić... Może lepiej było by zastanowić się nad podziałem na strofy?
Nie podoba mi się powtórzenie "eksponatu"....... razi jego oschłość i "plastikowość".
pozdrawiam, Magda0 -
Cytatwiersz... podoba mi się, bo trudno jest napisać coś niebanalnego o księzycu.
bardzo dziękuję za miłe słowa, wydaje mi się jednak, że niezwykłość i niebanalność zawiera się tu głównie w samym księżycu, a nie w słowach :]
pozdrawiam, Magda0 -
Bardzo ładne to Pańskie drzewo, oświetlone mgiełką jedwabną księżyca...
tym bardziej mi się podoba, że pośrednio i przypadkowo mój wiersz stał się przyczyną jego zamieszczenia :]
ale wracając do utworu:
Faktrycznie cały ten malowniczy pejzaż "przyciąga, wabi i zachwyca", aczkolwiek razi mnie budowa wiersza. Skoro zdecydował się Pan na użycie rymów dokładnych, które nadają pewną rytmicznośc, to dlaczego nie zakończył Pan w ten sam sposób? Przejście takie nieco drażni...
To taka moja cicha sugestia by się nad tym może zastanowić.
Z drugiej strony motyw czekania na to, co nieosiągalne jest ładnym podsumowaniem...
pozdrawiam, Magda0 -
cichy i spokojny
zgasł w zapomnieniu
spadł w otchłań
głębię traw brunatnych
nie prosił o pomoc
teraz znów w pełni
śmieje się
świeci co noc
żabom i ważkom
grającym koncert
na dwie samotne wyspy
i jeden księżyc0 -
dziękuję bardzo
no właśnie kilka drobnych potknięć miałam przy tym wierszu, dlatego też pojawił się tu w Warsztacie by móc nieco pozmieniać, powycinać i powklejać nowych myśli...
biorąc uwagi pod uwagę moją uważną:
za blisko pozwoliłam Ci
podejść
otworzyć drzwi
do myśli
zakurzonych
zająłeś przestrzeń
wypełniłeś oddechem
szeptem
drżącym w neuronach
teraz boję się
zabierzesz sny
i znikniesz
jakby nigdy świat mój
nie był Ci bliski
zostanę znów
jak ten samotny kot
miaucząc o gest
spojrzenie
mleka pełną miskę miłości
to takie drobne poprawki, ale może i lepiej dzięki nim całość wygląda, sama nie wiem...
pozdrawiam, Magda0 -
bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie za chwilę zamyślenia nad tymi małymi literkami, co to w jedną nostalgiczną całość się układają
pozdrawiam, Magda
ps. dziękuję Panu Moderatowi za zmianę tytułu, bo te moje malutkie literki czasem uciekają mi tętniąc własnym życiem... :]0 -
za blisko pozwoliłam Ci
podejść
otworzyć drzwi
do myśli mych
zakurzonych
zająłeś przestrzeń
wypełniłeś oddechem
szeptem
który drżał w neuronach wzburzonych
teraz boję się
zabierzesz sny
i znikniesz
jakby nigdy świat mój
nie był Ci bliski
zostanę znów
jak ten samotny kot
miaucząc z samotności
prosząc o choć gest
spojrzenie
mleka pełną miskę miłości0 -
w twoich dłoniach
zmarznięta i drżąca
rozpłynę się
między palcami
ciepłymi
odpłynę
zapomnisz
zapomnę
śpij
nic nie zmienisz...0 -
CytatTo taka bardziej dzewczeca poezja...
przepraszam, ale dziewczynką jestem i taka też będzie moja poezja, ponieważ nie potrafię pisać w sposób mi obcy...
co do zakończenia, to może faktycznie można byłoby coś zmienić... hmmm... jeszcze pomyślę, najwyżej coś dodam coś odejmę...
dziękuję za poświęconą chwilę,
pozdrawiam, Magda0 -
w twoich dłoniach
jestem tylko drżeniem
zalęknionym
uśmiechem
pełnym obaw
skulonym
przed wiatrem schowanym
ukrytym przed snem
szepczę jedynie
uśmiechem drżę...0 -
cicho sza
zaczyna się bajka
wszystkie dzieci ładnie śpią
utulone kropel muzyką,
tylko ja coś usnąć nie mogę,
rymy wciąż kołyszą mi się w głowie... :]
zdecydowanie radziła bym zastanowić się nad nimi, bo lekko rażą ale to jedynie moja cicha odważna myśl...
pozdrawiam, Magda0 -
dziękuję panie Messalinie za sugestie, miała to być miniatura myśli nie potok słów tworzących poetycki wodospad tak więc w tym "początku" chciałam zawrzeć także zakończenie...
a moje spojrzenie? ... rozlana woda
pozdrawiam, Magda0 -
... a mamusia nie mówiła, że palenie zabija? a może nie czytamy reklamóweczek pana ministra na opakowaniach? :] to tak drogą żartu, wracając do wiersza - bardzo drastycznie ujęła pani problem i choć śmierć jest drastyczna sama w sobie może można by tak możliwie najkrócej przedstawić to cierpienie, bowiem dziurawienie ciała nie zachwyca i nie wzbudza dobrych odczuć... ?
pozwolę sobie na krótką reinterpretację:
trujący dym
czarna smoła
na delikatnych ścianach mych płuc.
tracę oddech
niszczę się sama
choć nikt mi nie kazał
nie groził nikt
dziurawię duszę
kaleczę ciało
wśród dymu
smrodu piętnastu lat
żółkną zęby
siwieją włosy
umieranie stresuje
pozdrawiam, Magda0 -
bardziej mi to przypomina lawinę słów przelaną jedynie na papier, aniżeli wiersz, po przeczytaniu którego czuję mrowienie myśli, ale może się czepiam, może to Pańskie "rozebranie" z poetyckich metafor, jest czymś więcej aniżeli zlepkiem słów wylewających się z ust...cóż, nie widzę tego...
nie przekonuje mnie Pański wiersz, może następnym razem...
pozdrawiam, Magda0 -
opieram się o mokre płotno
jeszcze czuć w powietrzu oddech
miękkie pędzle
miękkie dłonie
rozlana woda0 -
zwyczajnie obok niewidzialnym być
kochać delikatność nie poszukującą
brać w dłonie oddech
życie swe
z sił bezsilnych momentami zamknąć
spojrzenie w ciszy
otoczyć mgiełką spokojną
w istocie rzeczywistości
bezwiewnie przejść
krocząc odwagi pełnych gestów
miłości0 -
morze ludzkich głów
szklane myśli
zbłąkane
brak słów0 -
by wyrazić tych kilka tchnień
myśli
rozmytych w ciepły szept
dłoni
obnażających powoli
po ciemku biel spełnienia
spadających pozorów
odkrywających wstyd
strach ust przed uchyleniem
drzwi własnej tęsknoty
za dniem
co w nocy
tkwi utajony
odwagę na wadze położyć
wśród dłoni zasnąć
ze łzą nadziei
słowami na końcu
uśmiechem wyrażenia
szukając oddechu0
dnia zmierzch w dłoniach twych
w Wiersze gotowe
Opublikowano
bezszelestnie, po cichu, jak sekunda po chwili
wzrok twój ciepły znów krąży gdzieś na dnie
myśli me miękkie rozproszone nagle
pomiędzy dłońmi twymi, tak cicho i delikatnie;
wspomnienia skryte , niespokojnie wzburzone
między palce twe jasne wpływają
i nęcą, kuszą drżeniem zrodzone
pajęczynę dotyku zakurzoną tkając;
skulona w kłębek chwil zagryzę usta
w świetle, którego blask już ciemnieje
odetchnę łagodnie spokojem zmęczona
skrywając pod powieką świat co się mieni;
zasnę wzruszeniem przykryta twych dłoni
w tobie znajdując snu ukojenie
pomiędzy dłonie nasze splecione
wkładając nuty barwnych promieni;
oddychać będę tchnieniem poranku
co osuszy łzy zaćmionych odcieni
bezszelestnie, po cichu odejdziesz, jak zwykle
w dłoniach trzymając me słowa nadziei;
wrócisz zmęczony życia trudnością
między palce wetkniesz mi kłamstwa
a ja znów popatrzę na dnia zmierzch topieli
biegnąc za tobą jak wariatka.