Odszedłeś bez słowa
I nic nie zagłuszy mojego żalu
Odszedłeś na zawsze
I nic nie ukoi mojej tęsknoty
Odszedłeś
A mimo to
Wciąż rękoma w powietrzu
Kreślę rysy twej twarzy
Chce Cię winić
Chcę zagłuszyć ból
Tylko go mi zostawiłeś
Łzy płynąc po policzkach
Jak stalowe kule
Z brzękiem odbijają się
Od wyciszonego oblicza
Jestem sama
Wróć proszę wróć
Nie jest za późno