Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Szymon_Ciechanowski

Użytkownicy
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Szymon_Ciechanowski

  1. dziękuję za wszystkie rady. cenię je sobie bardzo i obiecuję, że z nich skorzystam
  2. zdaję sobie sprawę, że jest to wiersz długi, ale może ktoś zechce pochylić czoła?
  3. mimo wszystko dziękuję Ci, że pochyliłeś czoła nad moją "poezją"!
  4. ten tekst powstał do muzyki Seweryna Krajewskiego. być może mógł Ci się skojarzyć z poezją Agnieszki Osieckiej. dziękuję za komentarze.
  5. spłoszone serce, jak na złe zdołało z piersi uciec, nie warto sarnie dziwić się, wszystkiemu winni ludzie i pokrył skrzynkę rdzawy kurz, czas klucze ukrył skrzętnie, pilnuje skrzynki stary stróż, a serce wnet nie pęknie... nie w porę przyszedł tutaj sen, nie w porę, bo o świcie, lecz wyrzekł się go tylko ten, co bardzo kochał życie nie liczy się już żadna z prawd, kto klucze znajdzie pierwszy? a serce mieszka w jednej z szaf, bo przecież już nie w piersi... na rozkurz poszedł jakiś dom, wystarczył boski zamiar, nie wróci serce do tych stron, we wnyki wpadnie sarna i zawiódł jakiś stary sprzęt, za dużo na człowieka, lecz jakaś głupia serca część wciąż wierzy, że ktoś czeka... lecz jakaś głupia serca część ociera z lica łzę... lecz jakaś głupia serca część, ...- no przecież tylko część...
  6. Wieczór pierwszy: Proste wzruszenie Z zawieszonej nisko chmury wziąłem coś dla siebie niczym z kosza babcinego świeże jabłka dwa, a ta śmiała ze mnie zakpić lecz nie nadaremnie, bo karnawał chociaż stary ciągle przecież trwa. W taki wieczór chciałbym zostać jakimś tam Byronem, albo królem, który nie chce dłużej nim już być. Tylko czemuż tej miłości serce me zranione mieć nie może tylko musi nocą o niej śnić. Wieczór drugi: Chory na smutek Zapłakanej w kącie Pani dałem swoje serce i służyłem jej ramieniem nim spostrzegła dom, lecz nie mogłem podziękowań wysłuchiwać więcej, wszak to serce za dni parę miało iść na złom. W tamten wieczór chciałem zostać jakimś Wallenrodem, lub kloszardem, co chce dzielnie wytrwać w doli złej. I cóż z tego, że Bóg zabrał serce i urodę, gdy miłości jak nie było tak wciąż nie ma jej. Wieczór trzeci: Stan podgorączkowy Napotkanej niepogodzie skradłem wczoraj szczęście, by załatać w terminarzu brakujące dni. Taka kradzież łezką w oku kończy się najczęściej, no bo jak tu szczęściu ufać, gdy tak smutno mi. W tamten wieczór chciałem mieszkać gdzieś na złotej plaży i czerwienić się wśród nagich opalonych dam. Proszę przegnać niepogodę dobrą dla szczęściarzy, bo ja w życiu tak naprawdę chcę być tylko sam...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...