Na ulicy stał człowiek...
kilka kartek czytało powietrze.
Wszedł do któregoś domu...
który to był czlowiek???
......
W domu była kobieta...
szare płótno tuliło wieczory.
Zgasiła światło nocą...
które jest jej okno???
......
Ludzie śmiechem płakali!!!
Miliony drzew zapisanych,
przyszedł list do kogoś,
każdy szuka kogoś...
Spotkanie...
Szarość człowieka
w zawiłości kolejnych dni.
Rozmowa...
z człowiekiem o snach,
które zderzają się w takt minionych lat.
Droga...
dzielona z człowiekim tym.
wykładana kamieniami w kawadraty..
Noc...
z człowiekiem
wśród deszczu i szczerych słów...
My...
ludzie nie wiemy co począć...