-
Postów
17 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez JorgenNorm
-
Spacer wśród wczorajszych liści
JorgenNorm odpowiedział(a) na Alicja Czekaj utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
...wiam, pozdraWIAM :) -
Spacer wśród wczorajszych liści
JorgenNorm odpowiedział(a) na Alicja Czekaj utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
bardzo mnie porusza mimo ze tak do konca nie ruzumie i pozostawia duzo miejsca na wyobraznie pozdrawiam -
Spacer wśród wczorajszych liści
JorgenNorm odpowiedział(a) na Alicja Czekaj utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
-
przepraszam ale to dysortografia nie pozwala mi pisac poprawnie mieszkam w domu pelnym maorytanow i nie mam sie kogo zapytac
-
krolowa zapomienia
JorgenNorm odpowiedział(a) na JorgenNorm utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
co to sa literowki -
angels(po angielsku)
JorgenNorm odpowiedział(a) na JorgenNorm utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
I've woke up to see all those little sneaky angels taking over my room one with matches on the table described me the beauty of fire they are going to build others grabbed my books pictures and photographs today seems to be so different like all existing worlds became one looks like it's a last spin for planet earth I see all my memories dancing round the fire angry ghosts gathered along my bed they came hear to see me hurt but little sneaky angels bublewraped my soul so no fear nor sadness can scratch it any more hands have finally met at the top of the clock right time for me to hit the road somewhere far from this place trying to step on my own shadow but he's running scared I'm going north to kill that love if she's not already dead can't stand the smell of her perfume annoyed by the heat of her breath now all the angels are falling from the sky their bodys are breaking around me like sticks as I'm heading north hopeless and angry listening to there terrible screams -
krolowa zapomienia
JorgenNorm odpowiedział(a) na JorgenNorm utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
krolowa zapomienia spragniona rozkoszy sunie sie jak duch wsrod pustych butelek dzisiejsza noc to nie rutyna wiec zaprasza mnie do tanca pijanym usmiechem i scieli loze w mojej wyobrazni kladzie dlon na moim policzku i pozwala marzyc krolowa zapomienia i jej zyspy nagosci otoczone ubraniem zdobywam ja ostroznie drzacymi rekami w niej piekne slowa sa schowane los mi dal kawalek boga za nic ukryl go w jej oczach pijanych wiec rozmawiamy spojrzeniami i tonac w usmiechu pijanym zapominamy -
nie jestem z tego dumny :)
-
mam nadzieje ze nigdy nie bede patrzyl na swoje marzenia z dystansem esencja dwoch godzin oczekiwania pragnienie i watpliwosc pasztet otworzyl sie w plecaku jak moge jeszcze wiezyc zaslepiony tysiacem obrazow gdy zemykam oczy jedna rzecz tylko pragnie abym ja zobaczyl taki niesmaczny jestem i tak mi zle poczekam jeszcze troche wszystkim znakom wbrew bralem lekcje tanca i muzyki lekcje bralem stane sie niedlugo chora piosenka i jej dzikim obrazem esencja trzech godin oczekiwania dalem z siebie tak wiele czas nadchodzi brania to musi byc juz chwila chwila co ujawni wszystko nada sens mego w tym miejsu stania lecz nie dzieje sie nic powinienem juz plakac powinienem wyc teraz to juz moze mnie tylko zaskoczyc i jej wielkie oczy i parskanie smiechem i zapomiany wstyd esencja oczekiwania i gasne gdy zapala sie latarnia co sklonilo mnie aby dzisiaj tu przyjsc? morze ta dlon deliketna i spojrzenie laskewe chec wrarzen i odwagi kisc nie czytam juz ksiazek nie pisze wierszy zostala mnie tylko czastka i tak zyje z tej reszty jestem slaby bo sila tkwi w milosci a milosc jawi sie naiwnosci blendem i zgubilem sie tak wsobie samym i prowadze zycie ktore tworza rytualy i choc kocham tak mocno wciarz czuje sie slaby zrobilem to co zrobilby moj stary poddalem sie w walce ktora wygrywalem na ciele calym pokasany i co mam wspominac paczac na te rany? to czysta wygoda postwic sie w pozycji przegranej niczego nie bedzie mi szkoda gdyrz nic tak naprawde nie mialem wiec patrzcie jak sie poddaje ! to ostatnia juz rzecz ktora napisalem ! choc jak dobrze pomysle jeszcze moglbym sie ziscic ja tylko zartowalem ! pije piate piwo przed chwila do zlewu szczalem i zeby szczoteczka napastowalem i oto wracam niewygodny poczestowac cie banalem brakuje mi tych wynioslych chwil wiesz kiedy jeszcze sie staralem naiwnie romantyczny samotnosc zabijala odwage dlugo sie balem i poczolem niszczyc w sobie to co za stan rzeczy obwinialem tak stalem sie kalem telewizor kompanem wypcham glowe sianem by oklamac kiedys siebie ze naprawde sie staralem taki rachunek sumienia klamstwem napisany takie wielkie BLE i PATRZCIE NA MOJE RANY bo jestem przeciez nikim a nikt niejest moim panem lubie pic w barach znam pare sztuczek z kartami nie jestem zbyt wygadany raczej kumuluje to wrzystko glemboko w sobie samym a gdy odejdee szesc stop pod ziemie to w swiecie zywych pozostanie by saczyc trucizne piekna i gniewu kasac porzadaniem kpic z honoru gardzic opanowaniem przywracac czasy glupcow kochac i zadawac rany bo wielkki jesten JA gdy chowam sie W SOBIE SAMYM
-
krolowa zapomienia
JorgenNorm odpowiedział(a) na JorgenNorm utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
krolowa zapomienia spragniona rozkoszy sunie sie jak duch wsrod pustych butelek dzisiejsza noc to nie rutyna wiec zaprasza mnie do tanca pijanym usmiechem i scieli loze w mojej wyobrazni kladzie dlon na moim policzku i pozwala marzyc krolowa zapomienia i jej zyspy nagosci otoczone ubraniem zdobywam ja ostroznie drzacymi rekami w niej piekne slowa sa schowane los mi dal kawalek boga za nic ukryl go w jej oczach pijanych wiec rozmawiamy spojrzeniami i tonac w usmiechu pijanym zapominamy -
mam nadzieje ze nigdy nie bede patrzyl na swoje marzenie z dystansem esencja dwuch godzin oczekiwania pragnienie i watpliwosc pasztet otwozyl sie w plecaku jak moge jeszcze wiezyc zaslepiony tysiacem obrazow gdy zemykam oczy jedna rzecz tylko chce abym ja zobaczyl taki niesmaczny jestem i tak mi zle poczekam jeszcze troche wszystkim znakom wbrew bralem lekcje tanca i muzyki lekcje bralem stane sie niedlugo chora piosenka i jej dzikim obrazem esencja trzech godzin oczekiwania dalem z siebie tak wiele czas nadchodzi brania to musi byc juz chwila chwila co ujawni wszystko nada sens mego w tym miejsu stania lecz nie dzieje sie nic powinienem juz plakac powinienem wyc teraz to juz moze mnie tylko zaskoczyc i jej wielkie oczy i parskanie smiechem i zapomiany wstyd esencja oczekiwania i gasne gdy zapala sie latarnia co sklonilo mnie aby dzisiaj tu przyjsc? morze ta dlon deliketna i spojrzenie laskewe chec wrarzen i odwagi kisc nie czytam juz ksiazek nie pisze wierszy zostala mnie tylko czastka i tak zyje z tej reszty jestem slaby bo sila tkwi w milosci a milosc jawi sie naiwnosci blendem i zgubilem sie tak wsobie samym i prowadze zycie ktore tworza rytualy i choc wierze tak mocno wciarz czuje sie slaby zrobilem to co zrobilby moj stary poddalem sie w walce ktora wygrywalem na ciele calym pokasany i co mam wspominac paczac na te rany? to czysta wygoda postwic sie w pozycji przegranej niczego nie bedzie mi szkoda gdyrz nic tak naprawde nie mialem wiec patrzcie jak sie poddaje ! to ostatnia juz rzecz ktora napisalem ! choc jak dobrze pomysle jeszcze moglbym sie ziscic ja tylko zartowalem ! pije piate piwo przed chwila do zlewu szczalem i zeby szczoteczka napestowalem i oto wracam niewygodny poczestowac cie banalem brakuje mi tych wynioslych chwil wiesz kiedy jeszcze sie staralem naiwnie romantyczny samotnosc zabijala odwage dlugo sie balem i poczolem niszczyc w sobie to co za stan rzeczy obwinialem tak stalem sie kalem telewizor kompanem wypcham glowe sianem by oklamac kiedys siebie ze naprawde sie staralem taki rachunek sumienia klamstwem napisany takie wielkie BLE i PATRZCIE NA MOJE RANY bo jestem przeciez nikim a nikt niejest moim panem lubie pic w barach znam pare sztuczek z kartami nie jestem zbyt wygadany raczej kumuluje to wrzystko glemboko w sobie samym a gdy odejdee szesc stop pod ziemie to w swiecie zywych pozostanie by saczyc trucizne piekna i gniewu kasac porzadaniem kpic z honoru gardzic opanowaniem przywracac czasy glupcow kochac i zadawac rany bo wielkki jesten JA gdy chowam sie W SOBIE SAMYM
-
racja! tego wlasnie potrzebowalem. dziekuje uprzejmie za dobre rady i pozdrawiam serdecznie. co do polskich liter to narazie nie potrafie nic na to poradzic, pozdrawiam
-
nie podoba mi sie to wcale, ale czuje ze da sie z tym cos jeszcze zrobic
-
to jakbym karmil sie glodem broczac w bagnach zazdrosci jakbym czekal az najlepszy przyjaciel znowu nazwie mnie glupcem jakbym mial jakies doswiadczenia ktore pozwalaja mi ignorowac ten stan i nie mam juz nic do powiedzenia a te wszystkie uczucia ktore w sobie teraz tlumie nie powstana juz nigdy bo nie jestem ich wart i gdybym chcial uciekac szybciej niz strach potrafi gonic musialbym uciekac sam
-
prosze wybaczyc mi brak polskich liter i dysortografie dzieki za komentarz nie slyszalem o tej grze :)
-
oblalem sie nieswoim jadem
JorgenNorm odpowiedział(a) na JorgenNorm utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
oblalem sie nieswoim jadem potem szarpalem sie z myslami Ty spalas juz gdy kowadlo niemocy utknelo mi w gardle probowalem je wykrztusic raz za razem wybuchnajac placzem To wszystko co robisz zbyt wiele dla mnie znaczy i tancze w rytm tego co nas dzieli z daleka wole patrzec -
i gasne na podlodze jak swieczka z pilotem w prawej dloni nagi jak Bog stwozyl pozbywam sie natchnienia, ambicji uciekam w strone marzen tych co nigdy nie skonczone podniecam sie przygoda cierpie sztucznym bulem to co proste komplikuje i sam staje sie wierszem i komponuje bo jestem tu sam cirpie sztucznym bolem komplikuje i gasne jak swieczka na podlodze niebieski ekran oswietla czego posprzatac niemoge a goscie sa w drodze przyniosa ze soba palmy i morze moze im drzwi nie otworze bo jestem tu sam pod leflektorem niebieskim sam siebie dla siebie gram na scenie tylko balagan mam i cierpie sztucznym bolem nagi komponuje i gasne na podlodze jak swieczka na suchej ziemi sie obudze w moim martwym ogrudku tu wypelniam sie pustka oklamuje sie sam by cierpiec sztucznym bulem gram