I co mi zrobisz jak przestanę kochać?
I co mi powiesz jak przestanę szlochać?
I co poradzisz że pisać przestanę?
I tak mam w sercu ogromną ranę
I co robisz taką do mnie minę?
I tak czuć w tym twoją winę!
I co mi jeszcze narzucisz takiego?
I żebym uznał sam siebie za winnego?
I co ty wogóle myślisz o mnie?
Że już mnie nie chcesz - odpowiesz skromnie?
A co zrobisz jak odejdę szczęśliwy?
Odsłonisz swój obraz prawdziwy!
Czy pobiegniesz mnie przeprosić?
Czy smutek będzież w sobie nosić?
I co mi zrobisz jak już tak nie mogę?
Mam w sobie i tak za dużą trwogę...
I może jeszcze mam Ci wybaczyć?
Znów mam nastepne twe błędy zobaczyć?
I nie mów że można to wszystko naprawić...
Nie będę mógł po prostu tego strawić...
I po co ze mną nadal rozmawiasz?
Myślisz że teraz błędy naprawiasz?
To już się nigdy nie powtórzy!
Nikt Ci powtórki z kart nie wywróży...
I czemu się tak na mnie patrzysz smutnie?
Ty mnie przecież skrzywdziłaś okrutnie!
Nie było by nawet smutku tego
Gdybyś nie zaczęła mieć jego!
I co mam Ci teraz powiedzieć jeszcze?
Na samą myśl łapią mnie dreszcze
Próbuję zapomnieć... a Ty przypominasz...
I moją osobę wciąż wspominasz...