Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

szugaar

Użytkownicy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez szugaar

  1. cieszy mnie takie pytanie;) Tzn, że tekst jest choć trochę wiarygodny. Nie to nie jest autobiografia .
  2. no i się wydało. Pal licho tą całą biblie, głoś prawdę Zuziu ;) A tak serio to ciekawie tu oj ciekawie;)
  3. Najbardziej w tym tekście podobają mi się wyliczenia i... końcówka. Pozdrawiam bardzo serdecznie i dziękuję za chwilę sam na sam z Twoim opowiadaniem.
  4. Fuuu, wciągam dym w płuco. Kolejny dzień, który utwierdził mnie w przekonaniu, że takim skurwysynom jak ja nic nie należy się od świata. Przez te kilka tygodni próbowałem myślami podsumować swoje życie. Mój wyżarty przez prochy mózg pracował na najwyższych obrotach. Doszedłem tylko do jednego wniosku: jestem nikim, co gorsze jestem nikim, który myśli, że jest kimś. Zawsze uważałem za najwyższą wartość moje osiedle. Być może obdrapany kwadrat na Zawadzie ciężko nazwać prawdziwym życiem, ale ja tam byłem kimś. Byłem. Teraz jestem frajerem na wózku, bez przyjaciół i jakiejkolwiek szansy na szczęście. Ponoć szczęście powinno odnajdywać się w każdej chwili naszej egzystencji lecz ja pieprzę takie szczęście. Odechciało mi się nawet nagrywać. Urządziłem kameralny pogrzeb mojemu majkowi, zawinięty w stare pończochy matki spoczął na dnie szuflady z gaciami. O czym miał bym nawijać? Jestem nieudacznikiem życiowym, gdybym chociaż dostał kulkę ludzie inaczej by na mnie patrzyli. Byłbym bohaterem jak fifty. A tak to co mam kurwa zrobić? Widzieliście kiedyś rapera na wózku? Koniec z dziwkami, osiedlowymi epkami i tym wszystkim co wypełniało moje życie jak pierdolony Mcd grubasom. Chuj,że mnie to zabijało, to była moja śmierć, prywatna, z własnego wyboru, zaplanowana. Mam rodzinę, pojebaną ale mam. Stara mnie kocha, widzę to w jej oczach gdy każę jej spierdalać z pokoju bo mnie wkurwia. Może jestem dla niej zbyt szorstki. Ojciec? On chyba też wykumał , że moja matka to raczej kiepska sztunia i poszukał szczęścia u 20 letniej cizi, która jest głupia jak ja pierdole ale zasoby naturalne ma takie, że świat mógłby się składać z samych pocieszycielek jej pokroju. Wracając do jego tematu to powiedział mi ostatnio, że chyba ze mnie to już gówno będzie. Wiecie staruszek chciał podnieść mnie na duchu. Pamiętam jak kiedyś próbował mnie namówić na naukę hiszpańskiego, taki wiecie modny trend, który miałby mi pomóc w lepszym starcie. Starcie? Do czego kurwa? Do wyścigu szczurów, którego zawsze unikałem każdym sposobem? Nie dzięki, jedyny język jakim mam zamiar władać biegle to modernistyczny osiedlowy język polski, kurwa! Najwięcej jednak czasu poświęciłem na myślenie o Jolce. Kocham ją, na swój pojebanie chory sposób ją kocham. Chcę żeby była szczęśliwa a czy przy mnie to jest możliwe? Gdy byliśmy parą zdradzałem ją z każdą nowo poznaną laską na melanżach u Krzycha. Po co jej taki gówniany związek. Nie umiem myśleć o jutrze, nie potrafię stworzyć niczego co po kilku chwilach nie rozpadło by się z hukiem. Potrzebuję jej , wiem, że bez niej nie dam sobie z tym wszystkim rady jednak odpycham ją, mimo, że jest dla mnie jak tlen. Krzywdzę ją i wyzywam od najgorszych, z miłości, by odeszła. Ona nie jest tego w stanie zrozumieć może dlatego iż nie jest jedną z tych zimnych suk, pojebanych panienek nieświadomych swych wad. Nie jest, lecz nasze dni odeszły. Muszę coś ze sobą zrobić, pozbierać się, znaleźć w czymś ukojenie. Nie chcę skończyć na stryczku jak ten małolat z 10tej alei. Potrzebuję tylko jakiejś koncepcji na życie, przysłowiowego światełka, które da mi siłę by walczyć, by pokonać Boga i zaśmiać się mu w twarz. Będę chodzić nawet jeśli oznaczać to ma jakieś psychodeliczne rehabilitacje. Mam 19 lat a przez te 19 lat nie pamiętam bym uśmiechał się z innego powodu niż kana. Jestem żałosny. Maciek. ( tekst dodany z innego konta z powodu chwilowych kłopotów technicznych , szugar )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...