Siedzisz przy oknie w deszczowy dzień.
Ukrywając w dłoniach twarz,
Zapomnieć pragniesz.
Znów szczęście, jak bańka mydlana
Wymknęło się, wzbiło wyżej i
Ot, tak pękło. Z tysiąca kawałków
Nie poskładasz już marzeń,
Które odeszły.
Nie dogonisz tych chwil,
Które przeminęły. Jesienny wicher
Zdmuchnął płomień miłości.
Tak szczery i niewinny. I
Tylko osmolony ogarek pozostanie,
By w ten deszczowy dzień przypomniał
Ci o blasku słońca, które nagle zniknęło
Wśród mknących chmur…