Wstałam-było ciemno,
Teraz znów tak jest.
Zdaje się,że pół życia zasłaniam okno.
Ponure chwile osiadają jak para na szybach.
Światło zapalam jak nadzieję;
Jedno oświetla mój pokój,drugie duszę,
Jedno gaśnie,drugie naszczęście nie.
Dobrze,że jest.
Bo jakbym żyła w krainie czeluści?
Jak w trumnie,wśród nieprzyjemnej woni,
Pod zniczami? Tak,wciąż obecne jest światło.
Pod kwiatami? Tak,wtedy sztuczne a ja żywa,
Teraz one żywe,ja martwa.
Pełno inności,odwrotności,sprzeczności...
Takie życie,taka śmierć.