Smutno mi
Zgubiłem gdzies uśmiech
Odnalezć go muszę
Zaglądam pod stolik pod łóżko
Otwieram szafę na próżno
Może w zegarku przystaną na mknącej wskazówce?
Zajrzę do plecaka
otworze schowki
Być może tutaj czeka gotów do drogi
Parapetu też nie ominę
Często siadałem na nim wypatrując
gwiazdy szczęśliwej.
Lecz dziśchmury spowiły niebo, wiec
gdzie mam go szukać?
Nie mam wszak mysiej dziury
Jest tylko w ścianie prąd elektryczny,
który gniazdko przytulne tam uwił
Już wiem chyba gdzie go zapodziałem!
Upadł na ziemię lekki jak piórko
kiedy pocałunkiem Ciebie żegnałem
Powróci radosny niebawem
gdy ukochane oczy zobaczę