Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

DelayDeadlineEnd

Użytkownicy
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez DelayDeadlineEnd

  1. ktoś twierdził że czterdziesty siódmy pierwiastek jest niezniszczalny cóż to kłamstwo- dlaczego symbol dziewiętnastki z taką łatwością przeżarł go na wylot ona jest rdzą która drąży powierzchnię ona ciemny mit w który muszę wierzyć ja metal naukowiec...a teraz... utleniam się a raczej zapowietrzam patrząc na spustoszenie jakie korozja uczyniła w moim metalowym hermetycznie teraz zamkniętym pudełku uczuć gdzie tylko żyletki przestały już rdzewieć
  2. kto ci powiedział że będę oddychał mamo kto ci tak nakłamał dlaczego jestem teraz w koszu ale mamo uwierz to lepsze niż umieranie na krzyżu za jakieś trzydzieści lat wierz że nie zbawiłbym świata AIDS istniałoby dalej a ile osób bym skrzywdził? mamo wiesz że umiałem tylko pływać mamo zostałem mordercą myślałem że moja śmierć wyklucza wszystkie inne ale bez oczu nie mogłem spostrzec powlekanych tabletek w kuchennej szufladzie więc otwórz oczy mamo otwórz otwórz oczy
  3. moja katarynka działa kiedy chce wyznacza mi rytm zwalniam i przyspieszam tańczę jak ona zagra a przecież jestem marionetką która liczy się najmniej to czemu wciąż znajduję się pod wpływem muzyka mojej katarynki moja ukochana niewieczna nirvana czy znowu mnie okłamali? przecież z nirvany się nie wraca to czemu wciąż budzę się na brudnej ziemi na której zasnęłam
  4. widzę jak kołyszesz się w dzikim tłumie kiedy ja tańczę pogo na potłuczonym szkle masakrując swą dumę, rozszarpując nadzieję... przyłącz się- moje stare słowa piszę to po roku ale ciągle pamiętam jak rozgromiłaś nas wszystkich tych anonimów jak zapatrzyłam się i upadłam wprost na tłuczone szkło i jak ty rozgromiłaś mnie, anonima serca i szkło chrzęściły ci pod butami
  5. dwieście dni czerwonego światła czekaliśmy- a tak chcieliśmy być po drugiej stronie ja i mój orszak siódmy miesiąc- światło się zmienia więc wstrzymując oddech weszliśmy na jezdnię a dwa kroki później byliśmy już w połowie... *** bukoliczni strzelcy odeszli rozjechani na zielonym świetle zbyt ufnie wpatrywali się w reflektory oczu bukoliczni strzelcy odeszli siłą rozpędu ciśnięci o beton ze słuchawkami na uszach nie słysząc klaksonu RYZYKORYZYKORYZYKOUJAWNIENIESAMOBÓJSTWORYZYKORYZYKO stop! przerwa na oddech (już) strzelcy odeszli został tylko jeden nawiedza mnie w snach i wypomina nieśliśmy ciebie na swoich ramionach
  6. mam siedemnaście lat nie musiałam być ocalona bo żadnej rzezi nie było czy ktoś widział drut kolczasty? wszystkie obozy były z klocków Lego a co do wojen- ich nigdy nie było czy wy jesteście ślepi? zbiorowe halucynacje sprawiły że widzieliście ciała ukrzyżowane i nad bramą szydercze napisy o pracy więzienne drelichy wytatuowane numery lufy karabinów skierowane między oczy jakże wy wszyscy, wszyscy kompletnie się mylicie wojny nigdy nie było stwierdzam to z całą odpowiedzialnością, ja, pierdolony siedemnastoletni Judasz trzymany pod kloszem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...