Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Vendetta Vendetta

Użytkownicy
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Vendetta Vendetta

  1. Powstał w dwóch częściach - zauważyłam, że obie nie pasują do siebie, ale jako że miały jednakowy temat, połączyłam je. Pierwsza część powstała, podczas słuchania Włodzimierza Wysockiego, stąd podobieństwo do piosenki.To był mój ostatni wiersz, tak też najważniejszy dla mnie. Ma trzy lata, jeśli dobrze pamiętam, pisałam go w drugiej gimnazjum. Później się "zateizowałam" i już nigdy nic wierszowanego spod mojej ręki nie wyszło. :) Również pozdrawiam.
  2. nie ma żadnych obłoków nie widać żeby parował ocean my ze skalnych bloków rozciągamy kości na banderach my utoniemy tu my utoniemy tu choć wiemy, że pod nami ziemia jeszcze kadłubem tniemy dzikie fale jeszcze się chyba opiera bóg moglibyśmy wciąż właściwie płynąć ale... już z oddali widać dla nas próg hipodrom z ust wysuszonych piaskiem największej z dziejowych susz próby upojenia zakończone fiaskiem zdradliwej toni topielców z dusz podłoga w lewo chyli zgniłe ramię krokwiami walczymy by sprostować ją krzyżem rozchwianym żegnamy się co jeden kamień koląc oczy w modlitwie doń my w końcu utoniemy nareszcie utoniemy tu ... wraz z ciszą wstają jasne niwy słońca w Porcelisa płótnie świszczy brak dlaczego w dłoniach syren wstrzymaliście gońca co wici dzierżył że rzec starczy „tak”? *** patrzą na siebie trącają się kieliszkami otaczając rzęsami skalny krąg wspomnieli kiedyś siedząc na piasku że morze czerwone jest płaskie niesmaczne i daleko stąd
  3. To "coś" w nim jest, ale głębi mu brakuje. Wolę kiedy :"wszystko ma drugie, trzecie, czwarte, piąte dno" ;). Jest po prostu zbyt dosłowny jak dla mnie. Pozdrawiam.
  4. zamiast złudzeń ostała mi się gra świateł hologramowo bezimienna panna wyzuta z niedopatrzeń oddajcie mi moją mrówkę nanosową bo ludzi kocham i patrzeć chcę oddajcie mi moją krówkę czarną i wydojoną i potoczek Monopolu oddajcie mi moją mrówkę nanosową żebym ci mogła popatrzeć w oczy zabierzcie sobie ten „Orion” i but butem i pannę wyzutą nawet gdyby miała pieprzyk po prawej od Adama od jabłka
  5. Boże mojego Boga dzieci moje innego Boga przed trójzębem Neptuna uchowaj zazębiają się zegara wnętrzności ja mówię mam lęk wysokości lęk wysokości u dołu wszystkiego czubka góry rowu nad pod człowieczego mój Bóg ja Boża krówka jego szukam z rękami w czasie w zegarku w kropce pytajnika wszechświat i cóż
  6. Mirabilandia słotno niebo kością zszyte nad żebrami dachów balonik nosi dumnie głowę spacerkiem spacerkiem czas obalony za blisko tak nie jest do nikąd w chlupaniu nostalgia do korzonków przyszedł powiedział że słotno gzyms!
  7. Kandelabrio wiesz przyjdę kiedyś do ciebie odbiorę mój płomień i poniosę do Olimpu na razie rosnąć zezwolę mięśniom i pamięci *** lata w dolinach spędzone gruszki na kocach jedzone i pierwszy (Daytona) lot na bandę w bandę i przez bandę wściekłym ciałem rzucając w przestrzeń rzadkim umysłem broniąc Kandelabrii *** i Kandelabrio wiesz Kiedy się zamknie czas tworzenia pobiegnę do ciebie aby dzień siódmy poświęcić tobie pewnikiem stanie się po drodze kiedy nogi stwardnieją dosyć by oddać bogom cześć na Olimp w pełnej krasie amorowie mnie będą nieść
  8. nie ma żadnych obłoków nie widać żeby parował ocean my ze skalnych bloków rozciągamy kości na banderach my utoniemy tu my utoniemy tu choć wiemy, że pod nami ziemia jeszcze kadłubem tniemy dzikie fale jeszcze się chyba opiera bóg moglibyśmy wciąż właściwie płynąć ale... już z oddali widać dla nas próg hipodrom z ust wysuszonych piaskiem największej z dziejowych susz próby upojenia zakończone fiaskiem zdradliwej toni topielców z dusz podłoga w lewo chyli zgniłe ramię krokwiami walczymy by sprostować ją krzyżem rozchwianym żegnamy się co jeden kamień koląc oczy w modlitwie doń my w końcu utoniemy nareszcie utoniemy tu ... wraz z ciszą wstają jasne niwy słońca w Porcelisa płótnie świszczy brak dlaczego w dłoniach syren wstrzymaliście gońca co wici dzierżył że rzec starczy „tak”? *** patrzą na siebie trącają się kieliszkami otaczając rzęsami skalny krąg wspomnieli kiedyś siedząc na piasku że morze czerwone jest płaskie niesmaczne i daleko stąd
×
×
  • Dodaj nową pozycję...